Wypadek wydarzył się w sierpniu ubiegłego roku na obwodnicy Białej Podlaskiej. W opla astrę prowadzonego przez Karpia, który zatrzymywał się i zamierzał skręcić w lewo, uderzył z tyłu białoruski TIR i wepchnął go pod nadjeżdżającą z naprzeciwka ciężarówkę Scania. W wyniku odniesionych obrażeń Karp zmarł miesiąc później w szpitalu w Warszawie.
Według prokuratury, winę za wypadek ponosi 40-letni białoruski kierowca. "Siergiej Z., kierując samochodem ciężarowym marki MAN, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, przekroczył dozwoloną prędkość oraz nieuważnie obserwował drogę, w wyniku czego uderzył w tył opla astra, którym kierował Marek Karp" - powiedział rzecznik lubelskiej prokuratury Andrzej Jeżyński.
Rzecznik podkreślił, że dowody zgromadzone przez prokuraturę nie potwierdziły prasowych spekulacji jakoby wypadek był spowodowany celowo. W październiku ubiegłego roku "Gazeta Wyborcza" pisała, że Marek Karp mógł paść ofiarą zamachu, ponieważ badał polsko- rosyjskie powiązania w branży paliwowej i miał ważne informacje, których nie zdążył ujawnić przed śmiercią.
"Ten akt oskarżenia, a właściwie dowody zgromadzone w trakcie postępowania prowadzonego w tej sprawie nie dały żadnych podstaw do przyjęcia, by to zdarzenie było czymś innym niż wypadek drogowy" - podkreślił Jeżyński. Dodał, że prokuratura przesłuchała w tej sprawie 70 świadków.
Przebieg wypadku został precyzyjnie ustalony na podstawie zapisów tachografu ciężarówki, przeanalizowanych przez biegłych. Z powodu robót drogowych dopuszczalna prędkość poruszania się na odcinku, gdzie wydarzył się wypadek, była ograniczona do 40 km/h. Białorusin jechał z prędkością ponad 80 km/h. Przed wypadkiem hamował i usiłował ominąć astrę; uderzył w nią z prędkością blisko 43 km/h.
Białoruski kierowca przebywa na wolności. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.
ss, pap
Czytaj też: Marek Karp (1952-2004), Umarli na egzekucję (W III RP nie udało się wyjaśnić żadnej zagadkowej śmierci w sprawie z politycznym podtekstem)