Wałęsa już pozywa

Wałęsa już pozywa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa, który otrzymał od Instytutu Pamięci Narodowej status pokrzywdzonego przez służby specjalne PRL, potwierdził, że pozwie do sądu Krzysztofa Wyszkowskiego i Andrzeja Gwiazdę o zniesławienie za ich wypowiedzi, jakoby był agentem.
"Nie ma zmiłuj. Żarty się skończyły. Szukam już prawników. To, że  nie byłem agentem, rozstrzygnął już sąd lustracyjny, a IPN to  potwierdził" - powiedział b. prezydent.

Wyszkowski, b. sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność", zarzucający Lechowi Wałęsie współpracę z SB, ocenił w środę, że  przyznanie przez IPN b. prezydentowi statusu pokrzywdzonego jest decyzją formalno-prawną wynikającą z wyroku Trybunału Konstytucyjnego (TK w październiku 2005 r. podkreślił, że  prawomocne orzeczenia Sądu Lustracyjnego mają być wiążące dla  wszystkich organów państwa, w tym także IPN) i nie jest skutkiem badania prawdy przez analizę dokumentów.

"Decyzja ta, jako taka nie orzeka w żadnym wypadku, że Wałęsa nie  był agentem Służby Bezpieczeństwa" - mówił Wyszkowski. Według niego "potwierdzają to wypowiedzi prezesa Kieresa, który mówi o tym, że to jest Trybunał, Sąd Lustracyjny i to, że Wałęsa był inwigilowany, a w żadnej wypowiedzi nie powiedział, że nie jest prawdą, jakoby Lech Wałęsa nie był tajnym współpracownikiem +Bolkiem+, nie donosił na swoich kolegów, nie brał za swą pracę dla SB pieniędzy".

Pytany, czy nadal utrzymuje, że Wałęsa był agentem, Wyszkowski stwierdził, że zna wystarczająco wiele dokumentów znajdujących się w posiadaniu IPN, które uniemożliwiły Instytutowi, prezesowi Kieresowi przyznania Wałęsie statusu pokrzywdzonego w normalnym trybie, czyli na gruncie ustawy o IPN.

Gwiazda powiedział w czwartek: "Decyzja IPN o przyznaniu Wałęsie statusu pokrzywdzonego zmienia tylko moją opinię o  Instytucie, a nie o Wałęsie. Opinię o nim wyrobiłem sobie nie na  podstawie akt IPN, ale 27-letniej znajomości. Jawna bezpieka trzymała mnie w więzieniu trzy lata, a teraz zobaczymy, ile w  więzieniu będzie mnie trzymać tajna".

Jego zdaniem, decyzja o przyznaniu Wałęsie statusu pokrzywdzonego skompromitowała IPN. "Taki status oznacza tylko, że dana osoba była inwigilowana i były na nią donosy, a nie wyklucza tajnej współpracy z SB. Zasadą było, że agentura SB nawzajem o sobie nie  wiedziała" - wyjaśnił Gwiazda.

Po otrzymaniu w środę od IPN statusu pokrzywdzonego Lech Wałęsa zapowiedział, że będzie pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, że był agentem. Mówił, że prowadzenie tych spraw sądowych zleci emerytowanym adwokatom, aby mogli dorobić.

"Ja już nie myślę się tym zajmować. Mam nadzieję, że to  wystarczy, dwa wyroki (decyzja IPN oraz orzeczenie Sądu Lustracyjnego w 2000 r. o tym, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL), wystarczą bym nie musiał się tłumaczyć, że coś tam nie  fair się zachowywałem" - mówił w środę Wałęsa.

ss, pap