Straż graniczna szybkiego reagowania UE

Straż graniczna szybkiego reagowania UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Unijne zespoły szybkiego reagowania mogą wkrótce pomagać naszej straży granicznej w walce z nielegalną imigracją.
Taką formę wsparcia zaproponowała Komisja Europejska krajom, którym z racji położenia przypadło pilnować zewnętrznych granic UE.

Zespoły te, składające się z funkcjonariuszy narodowych (z różnych państw UE), byłyby gotowe do udzielenia pomocy w ciągu maksymalnie 10 dni. Jechałyby do tych krajów członkowskich, które się o to zwrócą w związku z rosnącym napływem nielegalnych imigrantów. Funkcjonariusze pomagaliby w kontrolach imigrantów, ich identyfikacji (co pozwoli określić, dokąd można ich odesłać), a także w tłumaczeniach i pierwszej pomocy.

Obecnie tylko służby narodowe mają kompetencje do przeprowadzania kontroli na swoich granicach, które są jednocześnie zewnętrznymi granicami UE (np. polska straż graniczna na granicy z Ukrainą czy Białorusią). "Teraz chcemy rozszerzyć te kompetencje na członków europejskich zespołów szybkiego reagowania" - powiedział na konferencji prasowej komisarz ds. sprawiedliwości Franco Frattini, podkreślając nowatorski charakter propozycji.

Członkowie zespołów wysłani w misję na przykład na hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie czy na Maltę pozostaną funkcjonariuszami narodowymi i będą nosić swoje narodowe mundury z unijną przepaską na ramieniu. Za koordynację będzie odpowiadać mieszcząca się w Warszawie unijna agencja ds. granic FRONTEX oraz kraj, na którego wniosek i na którego terenie misja się odbywa.

Frattini chce, by do natychmiastowego wysłania z misją gotowych było na stałe 200-300 osób. To FRONTEX będzie odpowiedzialny za ich szkolenia, ma też ma pokrywać koszty misji ze specjalnie utworzonego w tym celu nowego funduszu. Propozycje te musi jeszcze zaakceptować Parlament Europejski i kraje członkowskie, podejmując decyzje kwalifikowaną większością głosów. Frattini ma nadzieję, że rozporządzenie zacznie obowiązywać pod koniec przyszłego roku.

Komisarz podkreślił, że dla europejskiej solidarności w dziedzinie zarządzania granicami prawdziwym testem są obecne problemy Hiszpanii i Malty, dokąd drogą morską usiłują przedostać się imigranci z Afryki. Od początku roku na Wyspy Kanaryjskie przypłynęło ponad 10 tys. imigrantów; w przyszłym tygodniu FRONTEX rozpoczyna tam pilotażową misję, a niebawem UE zamierza też pomagać w patrolowaniu wybrzeży Malty, dokąd popłyną statki służb greckich i włoskich.

Komisja Europejska przedstawiła też listę priorytetowych działań, jakie zamierza podjąć w ramach walki ze stale rosnącą nielegalną imigracją. KE zaproponowała utworzenie europejskiego kodeksu wizowego, który ma zobowiązać kraje Unii do dzielenia się informacjami z innymi państwami, kiedy wydawane są wizy osobom pochodzącym - jak to określił Frattini - z państw "problematycznych". Celem jest dalsza harmonizacja narodowych przepisów i procedur związanych z wydawaniem wiz w konsulatach państw UE.

Napływ nielegalnych imigrantów jeszcze skuteczniej - zdaniem komisarza - powstrzymałoby utworzenie na terenie krajów trzecich unijnych centrów, które zastąpiłyby narodowe konsulaty w rozpatrywaniu wniosków o przyznanie wiz Schengen. Na to jak dotychczas nie było jednak zgody państw UE.

Frattini zapowiedział też, że po wakacjach przedstawi propozycję ustawodawczą w sprawie karania pracodawców zatrudniających nielegalnych imigrantów. "Jeśli wiadomo, że w danym kraju łatwo jest uzyskać pracę na czarno, to jest to element przyciągający nielegalnych imigrantów" - tłumaczył Włoch. Tymczasem - dodał - pracodawcy zatrudniający nielegalnych imigrantów wykorzystują ich, płacąc im mniej i nie zapewniając zabezpieczeń socjalnych, i powinni być karani. Podobnie karane mają być osoby, które wydają nieprawdziwe kontrakty o pracę, dzięki którym imigranci uzyskują wizy na czasowy pobyt w UE, by następnie pozostać i szukać pracy na czarno.

pap, em