Najpierw podaje się za wnuczka, potem jest drugi telefon. Prof. Grzyb Wszystko wydaje się oczywiste

Najpierw podaje się za wnuczka, potem jest drugi telefon. Prof. Grzyb Wszystko wydaje się oczywiste

Prof. Tomasz Grzyb
Prof. Tomasz Grzyb Źródło:Archiwum prywatne / Tomasza Grzyba
Praktycznie każdego dnia media nagłaśniają kolejne historie osób, które dały się nabrać i straciły cały dorobek życia. O tym, jak działają przestępcy i co zrobić, by bronić się przed manipulacją, rozmawiamy z profesorem Tomaszem Grzybem, psychologiem społecznym, wykładowcą Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu.

Paulina Cywka, „Wprost”: Niedawno seniorka z Solca Kujawskiego – chcąc ratować wnuczka, któremu groziło więzienie – przekazała oszustowi podszywającemu się za policjanta ponad 23 ty zł. Od starszego mężczyzny z Bydgoszczy wyłudzono natomiast kwotę 70 tys. zł. Takie przykłady można mnożyć. Dlaczego mimo ciągłego nagłaśniania tego typu spraw i apeli policji wciąż nabieramy się na sztuczki stosowane przez oszustów?

Prof. Tomasz Grzyb: Kiedy czytamy bądź słyszymy o sytuacjach, które pani przywołała, często myślimy sobie „Boże, jak ci ludzie muszą być naiwni, żeby się na coś takiego złapać, zwłaszcza, gdy tyle się o tym mówi”. Problem polega na tym, że bardzo często nie doceniamy siły sytuacji, w jakiej stawiani są ludzie atakowani przez specjalistów od oszukiwania.

Muszę powiedzieć, że kiedyś z bardzo dużym zainteresowaniem śledziłem archiwa spraw sądowych z sądów grodzkich w Warszawie, z okresu międzywojnia, gdzie trafiały sprawy dotyczące różnego rodzaju oszustw. Z dużym zdziwieniem odkryłem, że pewne mechanizmy oszustw nie zmieniły się do dziś. Ktoś mógłby powiedzieć: „No jak to? Przez sto lat nie zdążyliśmy wykształcić w sobie mechanizmów obronnych?” Na poziomie świadomym wykształciliśmy je. Doskonale wiemy, jak te mechanizmy działają i jak ludzie je stosują. Nie doceniamy jednak pewnej trudnej sytuacji, w której znajdują się ludzie, których emocje bywają rozchwiane. Są bardzo mocno atakowani z wielu stron.

Warto jednak cały czas mówić o tym, że te mechanizmy oszustw, z którymi mieliśmy do czynienia w latach dwudziestych czy trzydziestych ubiegłego wieku, cały czas pozostają aktualne.

Jakie mechanizmy ma pan na myśli?

Często jest tak, że najpierw pojawia się jakaś silna emocja, która sprawia, że zaczynamy myśleć mniej racjonalnie niż zazwyczaj albo przestajemy myśleć w ogóle. Może je wywołać na przykład jakiś nieznajomy głos, który mówi, że bliska nam osoba uległa wypadkowi, że coś jej zagraża. Takie informacje wywołują bardzo silne pobudzenie. To z kolei sprawia, że nasze zasoby poznawcze zostają ograniczone i zaczynamy robić rzeczy, których w „normalnych” warunkach nigdy byśmy nie zrobili. Pamiętajmy też, że nie bez powodu ofiarami oszustw padają zwykle osoby starsze. Wiek ma swoje nieubłagane prawa. Z czasem nasze zasoby poznawcze słabną, są mniejsze i mniej skuteczne. Nie jesteśmy w stanie już tak sprawnie i szybko przetwarzać informacji, a nie zawsze też potrafimy się do tego przyznać. Na wszelki wypadek więc zgadzamy się ze swoim rozmówcą, zwłaszcza gdy buduje się w nas poczucie, że dzięki temu możemy ochronić ukochaną osobę przed niebezpieczeństwem. Oszuści często wykorzystują również techniki zaczerpnięte bezpośrednio z psychologii społecznej.

Na przykład?

Ponadto w magazynie