Jak republikanie zmieniają zdanie w sprawie Ukrainy i Rosji. Kto przekonał Trumpa?

Jak republikanie zmieniają zdanie w sprawie Ukrainy i Rosji. Kto przekonał Trumpa?

Wołodymyr Zełenski i Donald Trump
Wołodymyr Zełenski i Donald Trump Źródło: Newspix.pl / ABACA
Spoceni z przejęcia miłośnicy Moskwy wprost nie mogą doczekać się, aż Donald Trump przejmie władzę i zaraz następnego dnia poda Putinowi na tacy Ukrainę i połowę Europy Środkowej. Może ich wszystkich spotkać srogi zawód, bo im bliżej zaprzysiężenia nowego prezydenta USA, tym wyraźniej widać, jak nierealna jest nadzieja na to, że Waszyngton ma jakiś interes w dopieszczaniu Rosji.

Zabawne jest to skrupulatne liczenie kolejnych zdobytych kilometrów błota, w którym taplają się Rosjanie pod Pokrowskiem. Z uporu, z jakim pompuje tę historię internetowa armia rosyjskich trolli można by wnosić, że Moskale wcale nie wykrwawiają się na zadupiu Ukrainy, tylko pucują już epolety na defiladę zwycięstwa na kijowskim Chreszczatyku. Odbierać miałby ją oczywiście Putin wraz z Donaldem Trumpem, którego wyborczy sukces w USA urósł do rangi ostatniej nadziei Rosjan na wyjście z twarzą z całej ukraińskiej awantury.

Wszelkie znaki na niebie i ziemi pokazują jednak, że nowa amerykańska administracja nie zamierza Moskwie niczego ułatwiać.

Im bliżej zmiany władzy w Białym Domu, tym wyraźniej Trump i jego otoczenie zaczyna dostrzegać oczywiste słabości położenia Rosji. Skutkuje to stopniowym wycofywaniem się z wyborczych zapowiedzi „zakończenia wojny w 24 godziny”.

Specjalny wysłannik Trumpa ds. Ukrainy, Keith Kellogg mówi już o uzgodnionych z prezydentem 100 dniach, jakie daje sobie na znalezienie sposobu na zakończenie wojny. Jednocześnie doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego, Michael Walz ujawnia w telewizyjnym wywiadzie, że „Trump jest gotowy na zniesienie restrykcji w używaniu zachodniej broni przez Ukrainę, żeby zmusić Putina do negocjacji”.

Nawet nominowany na szefa Pentagonu Pete Hegseth, któremu przypisywano dotąd skrajnie prorosyjskie poglądy w sprawie wojny na Ukrainie, zmienia zdanie. Już pod koniec ubiegłego roku, w jednym z wywiadów, nazwał on Putina zbrodniarzem wojennym, któremu zawieszenie broni potrzebne jest jedynie do jej przeładowania. Gdy senatorowie zabrali się za przesłuchiwanie go jako kandydata na sekretarza obrony, jedno z kluczowych pytań dotyczyło ewentualnych planów porzucenia Ukrainy.

„Wiemy, kto jest agresorem, wiemy, kto jest w tej wojnie dobry. Ta wojna musi się zakończyć, ale chcielibyśmy, żeby to się odbyło na tak korzystnych dla Ukrainy warunkach, jak to jest możliwe” – padła odpowiedź, którą trudno czytać jak zapowiedź szybkiego sprzedania Ukrainy Rosji.

Kto przekonał Trumpa do Ukrainy

Korekta myślenia nowej republikańskiej ekipy o wojnie na Ukrainie i relacjach z Rosją jest widoczna już od jakiegoś czasu. Jedni uważają, że krytyczne uwagi Trumpa na temat zaangażowania w Ukrainę były od początku wyborczym blefem, obliczonym na uspokojenie elektoratu, zaniepokojonego widmem kolejnej wojny, w której mieliby brać udział Amerykanie. Inni uważają, że sztab prezydenta elekta zaczął zmieniać zdanie wraz z uzyskaniem dostępu do tajnych informacji, dotyczących Rosji i wojny.

Artykuł został opublikowany w 3/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.