– Wierzę z całego serca, że nasz prezydent Paweł Adamowicz, ciężarem swoich dobrych uczynków, przeważył szalę na stronę dobra – mówiła na pogrzebie prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. – Gdańska tożsamość stała się jego tożsamością tak dalece, że czerpanie z tej tradycji, historii, uczynił najważniejszym i odniósł w tej materii wielki sukces – podkreślała.
– Pewnie niewielu wie, że Paweł Adamowicz prywatnie wspierał troje sierot. Pomagał prywatnie wielu osobom. Ta sama przesłanka nie pozwalała mu milczeć, gdy źle się działo uchodźcom. To wszystko w imię solidarności i wolności – tłumaczyła. – Był ciekawy ludzi, ich punktu widzenia, nikogo nie wykluczał. Paweł Adamowicz na trwałe odmienił nasze miasto, wspominana punktualność, trafne decyzje i żelazna konsekwencja, sprawiło, że Gdańsk jest jednym z najwspanialszych miejsc w Polsce – podkreślała Dulkiewicz.
W swojej wypowiedzi zwróciła się także wprost do zmarłego. – Musiałeś widzieć z góry, jak w obliczu twojej śmierci, wielu płakało z żalu, opowiadało o twoich dokonaniach. Musiałeś widzieć, jak ludzie manifestowali sprzeciw wobec nienawiści, przemocy, agresji, a Polska samorządowa poczuła wielką jedność idei. Jak ukoić żal po stracie? – pytała.
„Pamięć zobowiązuje”
– Pamiętajmy całe dobro, którego doświadczyliśmy od prezydenta. Pamiętajmy niedowierzanie, ból straty, bezsilność wobec agresji, pamiętajmy, jak łamał się nam głos, że nie można było usiedzieć w domu i człowiek lgnął do drugiego człowieka. Miejmy dobrą pamięć, bo pamięć zobowiązuje. Róbmy wszystko, by być taką wspólnotą, o jakiej marzył nasz prezydent. Przekonujmy się siłą argumentów, a nie argumentami siły. Żyjmy lepiej, ze sobą i dla siebie – zachęcała.
– Kochany szefie, drogi Pawle. Doglądaj tam z góry naszych spraw, my tutaj na miejscu będziemy się troszczyć o siebie wzajemnie i o twój, nasz Gdańsk. Wypełnimy twój testament. Do zobaczenia – zakończyła.
Czytaj też:
Zastępczyni Pawła Adamowicza odczytała jego ostatni list. Nazwała go „testamentem”