55 z 59 mandatów. Szkoccy nacjonaliści triumfują i mocno skomplikują brexit

55 z 59 mandatów. Szkoccy nacjonaliści triumfują i mocno skomplikują brexit

Nicola Sturgeon
Nicola Sturgeon Źródło: Newspix.pl / SWNS
Szkocka Partia Narodowa, która mocno sprzeciwia się brexitowi, odnotowała zdecydowane zwycięstwo w czwartkowych wyborach do Izby Gmin. Z możliwych 59 mandatów szkoccy wyborcy przyznali jej aż 55. Może to dla Szkocji oznaczać kolejne referendum niepodległościowe.

Jeszcze w czwartek 12 grudnia, po ogłoszeniu pierwszych wyników exit poll, premier Boris Johnson cieszył się, że Konserwatyści otrzymali mandat do wyprowadzenia Anglii z Unii Europejskiej. Szkocka premier Nicola Sturgeon błyskawicznie ripostowała zapewnieniami, że Johnson nie ma mandatu do pociągnięcia za sobą Szkocji.

– Nie chcemy brexitu – mówiła Sturgeon. – Boris Johnson może mieć prawo do wyprowadzenia Anglii z UE, ale zdecydowanie nie ma mandatu do wyprowadzania Szkocji z Unii Europejskiej. Jest za to mandat do zaoferowania obywatelom Szkocji wyboru co do ich własnej przyszłości – mówiła w rozmowie ze Sky News. – Istnieje oczywiste pragnienie i poparcie dla Szkocji, za którą nie będzie decydował rząd Borisa Johnsona i wyrywał jej z Europy wbrew jej woli – mówiła. Jej partia opowiada się za drugim referendum w sprawie opuszczenia Zjednoczonego Królestwa przez Szkocję.

twitter

Doprowadzenie do referendum może jednak nie być łatwe. – Nie sądzę, że kolejne referendum niepodległościowe jest nie do uniknięcia – wręcz przeciwnie – mówił w ITV minister Michael Gove. – Nie sądzę, że drugie referendum niepodległościowe będzie odpowiednie dla Szkocji czy dla Wielkiej Brytanii – podkreślał.

Wyniki exit poll

Według badania exit poll Partia Konserwatywna może liczyć na 368 mandatów w Izbie Gmin. Oznacza to, że ugrupowanie Borisa Johnsona będzie miało większość (minimum to 326 głosów). Partii Pracy przypadło 191 mandatów, Liberalnym Demokratom – 13. Szkocka Partia Narodowa wprowadzi 55 posłów. Partia Brexitu nie zdobyła żadnego mandatu. Plaid Cymru według wstępnych wyników będzie mieć trzech deputowanych, Zieloni – jednego. Inne ugrupowania wprowadzą 19 posłów. Takie wyniki oznaczają, że torysi pod wodzą Borisa Johnsona zyskują 50 miejsc w niższej izbie brytyjskiego parlamentu, a prowadzeni przez Jeremy'ego Corbyna laburzyści tracą aż 71 mandatów.

twitter

Badanie zostało przeprowadzone przez pracownię Ipsos Mori przed 144 lokalami wyborczymi. W sondażu ujęto 22 790 respondentów.

Wybory w Wielkiej Brytanii

Przypomnijmy, od godziny 8 rano do 23 czasu polskiego w czwartek 12 grudnia obywatele Wielkiej Brytanii mogli oddawać głosy na swoich przedstawicieli w Izbie Gmin. Wyniki wyborów, które będą miały znaczący wpływ na dalsze losy brexitu, poznaliśmy jeszcze tego samego dnia.

Głównym hasłem konserwatystów w tych wyborach było – podobnie jak w ostatnich latach – wyprowadzenie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Tym razem mówili oni o przełamaniu impasu wokół tej kwestii i przekonywali, że tylko w ten sposób kraj będzie mógł „pójść do przodu”. Premier Boris Johnson liczył na zdobycie bezwzględnej większości, której brakowało jego partii w Izbie Gmin.

Z kolei laburzyści uczepili się tematu niedofinansowania usług publicznych, którego jaskrawym przejawem był chłopiec leżący na podłodze jednego ze szpitali z powodu braku łóżek. Zarzucali też partii rządzącej, że „nie była szczera” w sprawie brexitu i negocjacji handlowych z USA.

Przedterminowe wybory

Przedterminowe wybory zostały przeprowadzone w Wielkiej Brytanii 12 grudnia na wniosek premiera Borisa Johnsona. W głosowaniu 29 października propozycję oponenta poparł lider Partii Pracy i jego zwolennicy. Jeszcze dzień wcześniej laburzyści głosowali przeciwko organizowaniu wcześniejszego głosowania. Jeremy Corbyn tłumaczył woltę tym, że w związku ze zgodą państw członkowskich Unii Europejskiej na przedłużenie terminu brexitu do 31 stycznia 2020 roku, zniknęło ryzyko wyjścia z UE bez umowy.

Pod koniec października przedstawiciele 27 państw unijnych zgodzili się na przyjęcie wniosku Londynu o przedłużenie terminu brexitu o trzy miesiące – do 31 stycznia 2020 roku. Boris Johnson szedł do przyspieszonych wyborów z obietnicą zrealizowania planu opuszczenia UE w tym terminie.

Czytaj też:
Koniec brexitowych męczarni

Opracował:
Źródło: euronews.com