Gliński odpowiada na zarzuty reżysera „Śmierci Zygielbojma”. „Nie ingerowałem w kwestie merytoryczne”

Gliński odpowiada na zarzuty reżysera „Śmierci Zygielbojma”. „Nie ingerowałem w kwestie merytoryczne”

Piotr Gliński
Piotr Gliński Źródło: Newspix.pl
Reżyser filmu „Śmierć Zygielbojma” wygłosił w dniu premiery ostre przemówienie, a rządzącym zarzucił upolitycznianie jego filmu. Jednak minister kultury Piotr Gliński zapewnia, że nie ingerował ani w kwestie merytoryczne, ani personale produkcji. „Moim jedynym celem było, aby historia Szmula Zygielbojma została opowiedziana na ekranie” – napisał Gliński.

„Śmierć Zygielbojma” wchodzi do kin w piątek 5 listopada, ale o filmie już jest głośno. W dniu oficjalnej premiery reżyser Ryszard Brylski, w obecności wicepremiera Piotra Glińskiego, prezesa PFN Marcina Zarzeckiego i sędzi TK Krystyny Pawłowicz, mocno uderzył w polityków. – Tuż przed wejściem na ekrany film „Śmierć Zygielbojma” został na stronie Polskiej Fundacji Narodowej, która współfinansowała jego produkcję, opatrzony kłamliwymi treściami, które w nim nie istnieją - stwierdził Brylski. Reżyser odciął się też od zamieszczonej w napisach końcowych informacji, iż pomysłodawcą filmu był minister kultury Piotr Gliński.

Piotr Gliński o filmie „Śmierć Zygielbojma”

Do słów reżysera odniósł się sam Gliński. „Od początku byłem zaangażowany w powstanie filmu »Śmierć Zygielbojma«, jestem jego pomysłodawcą i cieszę się, że w końcu powstał” – napisał na  minister kultury. „Moja fascynacja tą historią trwała od dawna. Od kilku lat, już jako polityk, członek polskiego rządu odpowiedzialny za dziedzictwo narodowe, uważałem, że jest moim obowiązkiem doprowadzenie do tego, aby taki film, o innym polskim polityku, członku polskiego Parlamentu na uchodźstwie i jego historycznych czynach, powstał” – stwierdził.

Następnie Gliński przedstawił „pięć faktów” dotyczących produkcji filmu. Przypomniał, że w 2016 roku „zwrócił się z prośbą do osoby ze środowiska filmowego, aby zainspirowała twórców, kolegów z branży, do napisania scenariusza filmu o Zygielbojmie”. „Do konkursu stypendialnego na scenariusz filmu historycznego, ogłoszonego przez MKiDN w kwietniu 2016 r., zgłosił się p. Wojciech Lepianka z konceptem filmu pt. »Śmierć Zygielbojma«” – przypomniał.

Dalej minister napisał, że w 2017 roku „zwrócił się z prośbą do ówczesnego dyrektora Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, śp. Włodzimierza Niderhausa, aby kierowana przez niego instytucja podjęła się produkcji filmu »Śmierć Zygielbojma«”. I dalej, że prace nad filmem „WFDiF rozpoczęła w czerwcu 2017 r. Wtedy też Narodowe Centrum Kultury, po zawarciu porozumienia z WFDiF, zleciło napisanie scenariusza Wojciechowi Lepiance".

„NCK jako właściciel autorskich praw majątkowych do scenariusza zlecił panom Wojciechowi Lepiance i Ryszardowi Brylskiemu dalsze prace scenariuszowe, w wyniku których powstał gotowy tekst. Ryszard Brylski dołączył do procesu powstawania scenariusza dopiero w marcu 2018 roku” – stwierdził we wpisie Gliński.

Wicepremier przypomniał też, że w 2018 roku zwrócił się do Polskiej Fundacji Narodowej z prośbą o współfinansowanie filmu, a dzięki „znacznemu zaangażowaniu PFN, film o Zygielbojmie miał w ogóle szansę powstać”. „Pomimo zaangażowania w powstanie filmu, nigdy nie ingerowałem na żadnym etapie w kwestie merytoryczne czy sprawy personalne” – zapewnił Gliński. Na koniec stwierdził, że sytuacja podczas premiery była „przykra”, ale może przyczyni się do „promocji tej wyjątkowej i ważnej historii”.

Politycy komentują aferę wokół filmu. „Tego nie było nawet w PRL"

Sprawę komentują również politycy. „W  panuje przekonanie, że dofinansowanie filmu upoważnia do jego zawłaszczania. Minister Gliński wpisał się do napisów końcowych filmu »Śmierć Zygielbojma« i okrzyknął pomysłodawcą. Wbrew reżyserowi Ryszardowi Brylskiemu. To nowa tradycja. Tego nie było nawet w PRL" - napisała na Twitterze Małgorzata Kidawa-Błońska.

„Film »Śmierć Zygielbojma« nie powstałby, gdyby nie zaangażowanie wicepremiera Piotra Glińskiego, by produkcja była możliwa, by były pieniądze. Po prostu dzisiejszej premiery nie byłoby. Ale reżyser filmu popisał się dziś nie tyle talentem, co małością i pogardą. Szkoda" - stwierdziła z kolei posłanka PiS Joanna Lichocka.

Bryski mówił o „kinie rządowej propagandy”

Podczas premier Brylski skrytykował opis swojego filmu zamieszczony na stronie Polskiej Fundacji Narodowej, mówiący o wspólnym umieraniu Polaków i Żydów w Holokauście oraz podkreślający, iż „żaden czynny udział Polaków w zagładzie Żydów nie był możliwy”. – Zgadzam się w pełni z oburzonymi tym wpisem historykami, którzy uważają, że wykorzystywanie najwyższej ofiary, jaką złożył Zygielbojm, do takich politycznych manipulacji, to niegodziwość – stwierdził.

– Polacy nie byli ofiarami Holokaustu, który był zbrodnią na Żydach. Mówienie o Polakach jako o ofiarach Szoa jest elementem obecnej polskiej polityki historycznej, która skupia się na zakłamywaniu historii do granic możliwości. Narodowcy przed wojną nie uważali Żydów za pełnoprawnych obywateli, odbierali im kolejne prawa, niszczyli ich dobytek, prowadzili bojkot żydowskich sklepów, stosowali przemoc fizyczną. Żydzi nie byli uważani za Polaków – podkreślał twórca.

„Śmierć Zygielbojma” w kinach

Rozgrywający się w realiach II wojny światowej film opowiada o Szmulu Zygielbojmie. To postać historyczna, członek polskiego rządu na uchodźstwie w Londynie, który popełnia samobójstwo. Badający jego przypadek koroner z Wielkiej Brytanii w trakcie śledztwa poznaje nie tylko losy głównego bohatera, ale też odkrywa porażającą prawdę o Zagładzie Żydów. Głównym przesłaniem filmu jest osamotnienie i bezradność Zygielbojma, marginalizowanego przez resztę polskiego rządu na uchodźstwie.

Czytaj też:
Spurek zwróciła się do Kosiniaka-Kamysza. Rzecznik PSL: „Wiadomości” TVP mogą być z pani dumne

facebook
Źródło: WPROST.pl / Twitter