Mirosław Jasiński był ambasadorem RP w Czechach od grudnia ubiegłego roku. Odwołany został po wywiadzie, jakiego udzielił w Deutsche Welle. Zapytany przez dziennikarza, czy spór wokół Turowa uda się rozwiązać polubownie, odparł, że „w ogóle nie dopuszcza, żeby była jakaś inna możliwość”. – W tej chwili jednak czeskie ministerstwa pracują nad exposé premiera. Dla nas to niekorzystne, bo trudno ustalić terminy spotkań. Tak naprawdę chyba jednak pozostało bardzo niewiele szczegółów niedopracowanych technicznie – zauważał Jasiński.
– Sądzę, że uda się to zakończyć podczas jednego spotkania na poziomie ministerstw środowiska. Liczę na to, że potem stosunkowo szybko spotkają się premierzy – stwierdził. Ocenił też, że genezą sporu o Turów był „brak empatii, brak zrozumienia i brak chęci podjęcia dialogu – i to w pierwszym rzędzie z polskiej strony”. – W końcu podobne rzeczy zdarzały się i w Bełchatowie czy Koninie i nikt tam z tego nie robił afery – przypomniał.
Premier odwołuje ambasadora, a Czesi mówią o „tragikomedii”
Wywiad z ambasadorem ukazał się na portalu polskiego Deutsche Welle w czwartek. Tego samego dnia wieczorem rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że „premier zdecydował o rozpoczęciu procedury odwołania ambasadora Polski w Republice Czeskiej”. „Nie ma zgody na skrajnie nieodpowiedzialne wypowiedzi ws. kopalni w Turowie. Każdy polski dyplomata ma obowiązek dbać o polskie interesy” – stwierdził we wpisie na Twitterze.
Tymczasem, jak wynika z doniesień Onetu, premier odwołał ambasadora tak szybko, że nie zdążył nawet poinformować o tym Czechów. – Ta sytuacja jest dla nas trochę tragikomiczna. Myśmy czekali półtora roku na polskiego ambasadora. Teraz okazuje się, że nowy ambasador po nieco ponad dwóch miesiącach jest odwołany i my się o tym dowiadujemy nie od polskiego MSZ a z Onetu – powiedział w rozmowie z portalem jeden z wysoko postawionych czeskich dyplomatów.
– Mamy nadzieję, że nie będziemy czekać na nowego ambasadora znowu bardzo długo. Czechy bardzo sprawnie dokonały wymiany swojego ambasadora w Warszawie, bo szanujemy Polskę – podkreślił dyplomata.
Jasiński: Nie żałuję tego, co powiedziałem
Onet o komentarz poprosił również samego Jasińskiego, który stwierdził, że nie żałuje swoich słów. – Sprawę Turowa należy załatwić, bo kładzie się cieniem na naszych relacjach z Czechami – podkreślił odwołany ambasador. – Nie śledziłem ataków przedstawicieli PiS na mnie i nie zamierzam się do nich odnosić. To polityka. Ja mam inny punkt widzenia – zaznaczył. Jak dodał, Turów „powinien być załatwiony na poziomie ekspertów obu rządów” i „źle się stało, że zajmują się nim premierzy, ministrowie i unijny sąd”.
Przypomnijmy, spór o kopalnię Turów rozpoczął się w maju tego roku, gdy TSUE nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd zapowiedział, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął negocjacje ze stroną czeską. Pod koniec września unijny Trybunał postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Przed TSUE w listopadzie obydwie strony zaprezentowały swoje racje. Trybunał ma podjąć ostateczną decyzję na początku 2022 roku.