TSUE wydał wyrok w sprawie pytań Kamila Zaradkiewicza. Chodzi o status sędziów powołanych w PRL

TSUE wydał wyrok w sprawie pytań Kamila Zaradkiewicza. Chodzi o status sędziów powołanych w PRL

Kamil Zaradkiewicz
Kamil Zaradkiewicz Źródło: Newspix.pl / Pawel Stepniewski
Sam fakt, że sędzia został powołany w czasie, gdy jego państwo członkowskie nie było jeszcze demokratyczne, nie podważa niezawisłości i bezstronności tego sędziego – orzekł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, odpowiadając na pytania polskiego Sądu Najwyższego. Wyrok skomentował wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

Sędzia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz skierował do TSUE siedem pytań prejudycjalnych. Dotyczyły one między innymi niezawisłości i bezstronności sądu, w którym zasiada sędzia powołany jeszcze przez Radę Państwa PRL, czyli polityczny organ komunistycznego państwa, lub wyłoniony przed 2018 r., przez poprzednią Krajową Radę Sądownictwa. Zaradkiewicz chciał wiedzieć, czy organ, w którym zasiada osoba powołana przez te organy jest niezawisłym i bezstronnym sądem.

Spór powstał, gdy Sąd Najwyższy miał rozstrzygać, czy klauzula indeksacyjna w umowie kredytowej zawartej między konsumentami a polskim bankiem Getin Noble Bank ma, jak podnoszą powodowie, nieuczciwy charakter. SN rozpoznaje skargę kasacyjną wniesioną od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w tej sprawie.

Wyrok TSUE. „Nie podważa to niezawisłości i bezstronności”

W ogłoszonym we wtorek wyroku, w odniesieniu do sędziego sądu apelacyjnego, który zaczął orzekać w czasach PRL, TSUE stwierdził, że „sama taka okoliczność nie podważa niezawisłości i bezstronności sędziego przy późniejszym wykonywaniu jego obowiązków sędziowskich”. Trybunał zaznaczył w tym kontekście, że Polska przystąpiła do Unii Europejskiej i przyjęła jej wartości i nie stanowiło problemu to, że polscy sędziowie zostali powołani jeszcze w czasie, gdy państwo nie było demokratyczne.

Jeżeli chodzi o dwóch pozostałych sędziów sądu apelacyjnego, Trybunał „wykorzystując ten sam schemat analizy, zauważył, że polski Trybunał Konstytucyjny nie ocenił niezależności KRS, gdy w 2017 r. orzekł, że skład, w jakim organ ten był ukonstytuowany w momencie powołania tych dwóch sędziów, był niekonstytucyjny”. „Sam niekonstytucyjny charakter nie wystarczy zatem do podważenia niezależności i bezstronności KRS w składzie, w jakim działała ona w tamtym czasie, a w rezultacie – niezawisłości i bezstronności sędziów, w których powołaniu brała ona udział” – stwierdził TSUE.

twitter

Kaleta reaguje na wyrok. „Kończy się narracja o neo-sędziach”

Do wyroku TSUE odniósł się na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Jak wskazał, zgodnie z orzeczeniem „nie można kwestionować statusu sędziów powołanych przez Radę Państwa PRL”. Ponadto wyliczył, że TSUE „uznał status sędziowski” Kamila Zaradkiewicza, „potwierdził, że procedury w KRS przed reformami z 2017 roku były nietransparentne” i „uznaje wyroki TK wydane po 2016”. „Co to w praktyce oznacza? W świetle ostatnich orzeczeń TSUE wyraźnie wskazał, że sędzia nie może sądzić w danej sprawie jeśli zostanie UDOWODNIONE, że może działać pod wpływem osób trzecich oraz, że ze względu tryb i procedury powołania nie można kwestionować jego statusu” – napisał Kaleta.

„To będzie niewątpliwie kolejny trudny dzień dla upolitycznionej grupy sędziów walczących z reformami naszego państwa oraz pani poseł @Gasiuk_Pihowicz, bo kończy się również narracja o neo-sędziach. TSUE uznaje status wszystkich sędziów w Polsce na równi” – skomentował wiceminister sprawiedliwości.

Źródło: WPROST.pl