Wybory parlamentarne i samorządowe w tym samym czasie? „To grozi blamażem, większym niż w 2014 r.”

Wybory parlamentarne i samorządowe w tym samym czasie? „To grozi blamażem, większym niż w 2014 r.”

Głosowanie, zdjęcie ilustracyjne
Głosowanie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Orso
W najbliższych dniach powinniśmy poznać szczegóły projektu, dotyczącego przesunięcia wyborów samorządowych na wiosnę 2024 r. Pomysł wzbudza kontrowersje i wg polityków opozycji może sprzyjać rozstrzygnięciom na rzecz PiS. O politycznym wymiarze zmiany, jej konstytucyjności i wydolności PKW rozmawiamy z dr hab. Sebastianem Gajewskim, prof. ucz., prawnikiem, analitykiem politycznym, Centrum im. Ignacego Daszyńskiego.

Dariusz Grzędziński, "Wprost": Jak wysoko ocenia pan prawdopodobieństwo przesunięcia wyborów samorządowych na wiosnę 2024 r.?

Prof. Sebastian Gajewski: Jest to scenariusz bardzo prawdopodobny, który w żadnym stopniu nie zaskakuje. O tej możliwości, czy raczej konieczności, mówiło się już od co najmniej roku, jeśli nie dwóch lat. Teraz pojawia się konkretna inicjatywa polityczna, która pewnie w najbliższym czasie przybierze postać projektu ustawy. Wydaje się zresztą, że na jego zgłoszenie już najwyższy czas, ponieważ projekty dotyczące zmian w Kodeksie wyborczym powinny być poprzedzone możliwie szeroką dyskusją. Pośpiech tu nie jest dobrym doradcą.

Tak czy inaczej – biorąc pod uwagę, że inicjatywa pochodzi od Zjednoczonej Prawicy, która ma większość w Sejmie, a Prezydent Andrzej Duda nie odniósł się do niej krytycznie – raczej należy spodziewać się, że wybory samorządowe nie odbędą się w 2023 r., ale w 2024 r.

Przyjmijmy, że Nowogrodzka porozumie się w tej sprawie z Pałacem Prezydenckim i projekt trafi do Sejmu. Przychylność głowy państwa i sejmowa większość Zjednoczonej Prawicy dadzą efekt finalny po myśli pomysłodawców, ale politycznie rzecz wydaje się ryzykowna. Narracja opozycji, całkiem sensowna, to przesunięcie dokonywane tylko po to, żeby kandydaci PiS, którym nie powiedzie się w wyborach parlamentarnych, mogli spokojnie poprawić swój wynik w kampanii samorządowej. Inne partie mają tu cokolwiek do zyskania?

Gdyby ujmować problem od tej strony, to wszystkie partie polityczne w takim samym stopniu mogą zyskać na przesunięciu daty wyborów samorządowych. Powszechnym zjawiskiem w polskim życiu politycznym jest bowiem to, że parlamentarzyści, którym nie udało się odnowić mandatu w wyborach do Sejmu i Senatu, startują w wyborach samorządowych, ubiegając się o mandat radnego lub wójta, burmistrza, prezydenta miasta.

Artykuł został opublikowany w 29/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.