Były premier rządu Prawa i Sprawiedliwości musi przeprosić byłą żonę

Były premier rządu Prawa i Sprawiedliwości musi przeprosić byłą żonę

Kazimierz Marcinkiewicz
Kazimierz Marcinkiewicz Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski
Kazimierz Marcinkiewicz musi przeprosić Izabelę Olchowicz-Marcinkiewicz. Musi również usunąć z Facebooka trzy wpisy z 2019 roku na temat swojej byłej żony.

22 czerwca 2022 roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie zapadł zaoczny wyrok ws. Kazimierza Marcinkiewicza – poinformował portal gazeta.pl. Dzieje się tak, gdy pozwany nie odpowiada na pozew lub nie stawił się na rozprawę. Były premier za rządów Prawa i Sprawiedliwości musi usunąć trzy wpisy z 2019 roku dotyczące Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz. Marcinkiewicz nazwał swoją byłą żonę „panią stalkerką”.

Były polityk sugerował również, że jego była partnerka sprokurowała wypadek w 2014 r., w wyniku którego została ranna. „Isabel” informowała publiczne, że przez to cierpi na niedowład ręki i przeczulicę. Marcinkiewicz sugerował, że jego była żona może nie doświadczać tak poważnych problemów zdrowotnych, o jakich mówiła.

Kazimierz Marcinkiewicz musi przeprosić Izabelę Olchowicz-Marcinkiewicz

Były premier rządu PiS ma też przeprosić Olchowicz-Marcinkiewicz za „przywoływanie jej osoby na forum publicznym na przestrzeni ostatnich lat w kontekście nieprawdziwych informacji na temat jej życia prywatnego, tematu rozwodu, alimentów i niealimentacji oraz za publiczne działania medialne”. Marcinkiewicz musi także pokryć koszty sądowe w wysokości 200 złotych.

Były polityk skomentował, że „nie zna takiego wyroku” i „nie zajmuje się historią”. Z kolei w kontekście „Isabel” stwierdził, że to „rozdział zamknięty”. Marcinkiewicz z Olchowicz pobrali się w 2009 roku, a rozstali cztery lata później. Rozwód oficjalnie został ogłoszony w 2018 r. W lipcu 2019 r. premier rządu Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005-2006 ogłosił, że wycofuje się z życia publicznego.

Czytaj też:
Polacy wskazali, kto był najlepszym premierem. Dwóch polityków zostawia konkurencję w tyle

Źródło: gazeta.pl