CBA nie ma już racji bytu? „Powinno zastąpić je polskie FBI”

CBA nie ma już racji bytu? „Powinno zastąpić je polskie FBI”

Centralne Biuro Antykorupcyjne, zdjęcie ilustracyjne
Centralne Biuro Antykorupcyjne, zdjęcie ilustracyjne Źródło:cba.gov.pl
Służby miały inwigilować opozycję demokratyczną przed wyborami – wynika z wypowiedzi byłego szefa CBA. – W czasach, kiedy ja pełniłem służbę, takie rzeczy nie miały miejsca. Natomiast to, co się w ostatnich latach wydarzyło ze służbami, daje do myślenia – mówi w rozmowie z „Wprost” Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.

Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik mówił w sobotnim wydaniu „Faktów po Faktach" o stanie polskich służb specjalnych. Skierował wtedy publicznie, bardzo głośne w ostatnich dniach, cztery pytania do Mariusza Kamińskiego.

Cztery pytania do szefa MSWiA

– Czy prawdą jest, że podczas odprawy w Lucieniu (wieś w woj. mazowieckim, mieści się tam ośrodek CBA – przyp. red.), dwa dni przed wyborami, zapadły decyzje, dyspozycje, wydano zalecenia, aby w kontekście wyborów parlamentarnych masowo stosować kontrolę operacyjną wobec przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych z położeniem szczególnego nacisku na jedno z ugrupowań tworzących koalicję przedwyborczą? – pytał były szef CBA. Jak dodał, ma na myśli Trzecią Drogę.

– Wreszcie pytanie trzecie: czy podobne zalecenia i pomysły masowego stosowania kontroli operacyjnej, przypominam na zasadzie podsłuchów pięciodniowych, w ramach których nie uzyskuje się zgody sądu, a jedynie akceptację ze strony prokuratora generalnego, były przekazywane i takie podsłuchy były realizowane przez ABW, SKW, policję czy inne służby posiadające uprawnienia operacyjne? – podkreślał Wojtunik.– I wreszcie pytanie ostatnie: czy informacje z tych kontroli operacyjnych, jeżeli prawdą jest, że zostały zastosowane, były przekazywane innym politykom i były wykorzystane w prowadzonych negocjacjach i działaniach politycznych? – pytał gość „Faktów po Faktach”.

„Standardy służb sięgnęły bruku”

– Technicznie, to o czym mówi Paweł Wojtunik, jest wykonalne, chociaż trudno mi powiedzieć na jaką skalę – komentuje Grzegorz Małecki w rozmowie z „Wprost”. – W czasach, kiedy ja pełniłem służbę, takie rzeczy nie miały miejsca. Natomiast to, co się w ostatnich latach wydarzyło ze służbami, daje do myślenia. Patrząc nawet na sprawę podsłuchiwanego Pegasusem senatora Brejzy, wiemy, że niestety w polskich służbach działy się rzeczy, które nie powinny w państwach demokratycznych mieć miejsca. A wykorzystywanie uzyskiwanych operacyjnie informacji przez polityków oznacza, że standardy sięgnęły bruku – dodaje.

Grzegorz Małecki podkreśla, że inwigilacja opozycji, o której mówił Paweł Wojtunik, staje się jeszcze bardziej prawdopodobna w sytuacji, kiedy – wiele na to wskazuje –  będzie musiało oddać władzę dotychczasowej demokratycznej opozycji, która uzyskała większość w wyborach parlamentarnych.

– W obecnych okolicznościach, czyli kiedy PiS stoi w obliczu utraty władzy, to wydaje mi się, że poziom desperacji w służbach osiągnął stan, w którym trzeba brać poważnie pod uwagę taką możliwość, o której mówi Paweł Wojtunik – dodaje były szef Agencji Wywiadu.

W tej sytuacji, według Grzegorza Małeckiego, nowy rząd powinien przeprowadzić reformę nie tylko CBA, ale wszystkich specsłużb, które w ciągu ostatnich ośmiu lat zostały upolitycznione. – Od prawie 10 lat apeluję o to, żeby podjąć dzieło gruntownej przebudowy systemu bezpieczeństwa i systemu wywiadowczego państwa, czyli całego systemu służb specjalnych – mówi Grzegorz Małecki. – Jednym z podstawowych kroków w moim przekonaniu jest likwidacja CBA i powołanie na bazie CBA, CBŚ i pionu dochodzeniowo- śledczego ABW ogólnokrajową służbę policyjną do spraw najpoważniejszych przestępstw.

„Nikt nie będzie bronić CBA”

Małecki zaleca, aby utworzyć krajową służbę kryminalną, która będzie policją do zadań specjalnych takich jak przestępstwa przeciwko państwu, międzynarodowa przestępczość zorganizowana, korupcja, czy narkotyki.

– Mogłaby być to instytucja na wzór służb istniejących w szeregu innych państw, takie polskie FBI lub brytyjskie National Crime Agency. Uważam, że przyszedł czas najwyższy z tym zadaniem się zmierzyć – podkreśla były szef Agencji Wywiadu. – Nikt rozsądny już nie będzie bronić CBA, po tym, co się w ostatnich latach wokół tej służby działo. Natomiast nie jest to zadanie proste, ale trzeba podjąć się gruntownej przebudowy całego systemu, bowiem działania jedynie punktowe mogą być przeciwskuteczne. Jednak trzeba dokonać tego w sposób ostrożny, tak żeby nie wywrócić tego systemu, jak na początku lat 90., kiedy doprowadzono do utraty skuteczności służb policyjnych w zwalczaniu przestępczości gospodarczej.

Małecki dodaje, że CBA nie jest żadną służbą specjalną, a służbą policyjną o typowych działaniach egzekucji prawa w sferze ściągania przestępstw korupcyjnych, tyle że mającą specjalny status, bo funkcjonuje poza strukturami policji państwowej.

„Niektórzy funkcjonariusze mogą być pomocni”

Po ewentualnej likwidacji CBA, według Małeckiego, należałoby przeprowadzić wnikliwą analizę działań poszczególnych funkcjonariuszy, bo nie wszyscy powinni znaleźć się w strukturach nowej jednostki specjalnej.

– Ci funkcjonariusze CBA, czy innych specsłużb, którzy łamali prawo, na pewno powinni zostać ukarani i wyprowadzeni ze służb, ale zdecydowanie odradzam stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Trzeba na pewno przeprowadzić bardzo drobiazgowe badania audytowe, które pozwolą najpierw zidentyfikować wszelkie nieprawidłowości i nadużycia oraz mechanizmy, które do nich doprowadziły – wyjaśnia Małecki. – Dopiero na samym końcu weryfikacji poszczególnych działań, dotrze się do ludzi, którzy w ramach swojej służby, podejmowali decyzje sprzeczne z prawem. Ale wydaje mi się, że jest także sporo ludzi, którzy mogą zostać jeszcze przez państwo wykorzystani, jeśli nie w tej służbie, to w innej – analizuje.

Małecki dodaje, że nie wszyscy funkcjonariusze uczestniczyli w działaniach związanych z przekraczaniem prawa i naruszaniem mandatu, jaki został CBA ustawowo przyznany.

– Oczywiście trzeba oddzielić ziarno od plew i z tych ludzi, którzy zachowali zdrowy rozsądek i przyzwoitość, którzy zachowali standardy, skorzystać, bo oni mogą być bardzo pomocni. Pamiętajmy, że przy ujawnianiu tych wszystkich nadużyć, nie możemy przeceniać wartości dokumentów. Ludzie są nośnikiem wiedzy, której w dokumentach nie znajdziemy. W związku z tym ci ludzie, którzy nie uczestniczyli w nielegalnym procederze, albo na odpowiednim etapie odmówili wykonywania poleceń związanych z łamaniem prawa, będą cennym źródłem wiedzy o nagannych praktykach czy nielegalnych działaniach. Być może tacy ludzie powinni w przyszłości zostać wykorzystani na przykład w tworzeniu nowej formacji policyjnej, która powinna się zająć najpoważniejszymi przestępstwami – podsumowuje Grzegorz Małecki.

Mariusz Kamiński: Dość kłamstw

W poniedziałek 23 października Mariusz Kamiński odniósł się do spekulacji, które wywołała wypowiedź Pawła Wojtunika. „Dość kłamstw. Ani CBA, ani żadna inna podległa mi służba nie inwigilowała opozycji. W związku z tymi insynuacjami CBA kieruje zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przez P. Wojtunika przestępstwa z art. 212 KK” – napisał na portalu X (dawnym Twitterze) szef MSWiA.

Czytaj też:
Zarzuty o inwigilację przez CBA. Kamiński zawiadamia prokuraturę
Czytaj też:
Służby podsłuchiwały opozycję? „Prędzej czy później się dowiemy, ktoś zacznie sypać”

Źródło: WPROST.pl