Posłowie PiS skierowali wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Tak chcą ochronić Adama Glapińskiego

Posłowie PiS skierowali wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Tak chcą ochronić Adama Glapińskiego

Adam Glapiński
Adam Glapiński Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Koalicja planuje jak najszybciej postawić prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Zablokować to próbują politycy Prawa i Sprawiedliwości. Powołują się na Traktat o UE.

Prezes Narodowego Banku Polskiego wybierany jest na sześcioletnią kadencję i może pełnić funkcję maksymalnie dwa razy z rzędu. Druga kadencja Adama Glapińskiego rozpoczęła się zaledwie półtora roku temu i potrwa do maja 2028 roku, a konstytucja nie przewiduje procedury odwoławczej.

Jedynym aktem prawnym, który wskazuje na możliwość odwołania prezesa NBP jest ustawa o funkcjonowaniu banku centralnego. Mówi ona o czterech określonych przypadkach – chorobie, skazaniu za przestępstwo, wykryciu nieprawidłowości w oświadczeniu lustracyjnym i orzeczeniu Trybunału Stanu. To właśnie ten ostatni punkt brany jest za najprawdopodobniejszą opcję.

Sejmowa większość chce postawić Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu

Odwołanie Adama Glapińskiego jeszcze na ponad rok przed wyborami parlamentarnymi zapowiadał Donald Tusk, który najpewniej za niecałe dwa tygodnie stanie na czele rządu. Aby postawić prezesa NBP przed Trybunałem Stanu wymagana jest bezwzględna większość głosów, która nie powinna być problemem – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica posiadają aktualnie 248 mandatów.

Jeżeli decyzja ta zostałaby przegłosowana, zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu nastąpiłoby natychmiastowe zawieszenie Adama Glapińskiego w pełnieniu obowiązków. Jego funkcję przejęłaby wówczas pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley.

Prawo i Sprawiedliwość wychodzi krok na przód

Według ustaleń Wirtualnej Polski dotychczas rządzące Prawo i Sprawiedliwość ma być przygotowane na taką ewentualność. Posłowie z ramienia partii Jarosława Kaczyńskiego skierowali już do Trybunału Konstytucyjnego przepisy ustawy o Trybunale Stanu. Kwestionują oni zawieszenie prezesa banku centralnego w przypadku postawienia go w stan oskarżenia, a także przepis mówiący o większości bezwzględnej mogącej go w taki stan postawić.

Informację Wirtualnej Polski potwierdził Krzysztof Szczucki, poseł PiS, minister edukacji i były prezes Rządowego Centrum Legislacji. Partia ma w swojej decyzji powoływać się na konstytucję oraz Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, które gwarantują niezależność banku centralnego.

– Wiąże się to z drugim naszym zarzutem dotyczącym tego, że wystarczy bezwzględna większość w Sejmie, żeby postawić prezesa NBP w stan oskarżenia. Bezwzględna większość to może być np. 116 posłów. Czyli tak naprawdę większość rządowa może doprowadzić do zawieszenia prezesa NBP. W takim przypadku o niezależności banku centralnego nie może być mowy – tłumaczył Krzysztof Szczucki.

Donald Tusk uspokaja

Do doniesień odniósł się także Donald Tusk, który podczas konferencji z udziałem marszałka Sejmu Szymona Hołowni podkreślił, że ich wspólnym zadaniem jest „troska o reputację i stabilność instytucji w Polsce”.

– Bank centralny należy do instytucji, które wymagają niezwykłej troski. Nie zrobimy niczego, co by naruszyło stabilność, czy podważyło reputację instytucji państwa polskiego w Europie, za granicą. To jest jedno z moich głównych zadań, żeby Europa i świat zobaczyły, że tutaj znowu wrócił czas traktowania standardów demokratycznych i prawa na serio – zapewnił lider Platformy Obywatelskiej.

Sejmowa większość ma jeszcze jedną możliwość

Postawienie Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu nie jest jedynym wariantem, który był brany pod uwagę przez większościową koalicję. W lipcu ubiegłego roku Dziennik Gazeta Prawna informował, że rozważana była opcja uznania, że aktualna kadencja prezesa banku centralnego sprawowana jest nielegalnie.

Wynikałoby to z równoczesnego zapisu o pełnieniu maksymalnie dwóch kadencji z rzędu, które tyczy się również zasiadania w zarządzie NBP. W tym jednak Adam Glapiński pojawił się już wcześniej, w 2016 roku, na kilka miesięcy przed rozpoczęciem swojej pierwszej kadencji. W tym wypadku niezgodne z prawem byłoby zasiadanie przez niego po raz trzeci z kolei w zarządzie, czego obowiązek wiąże się z pełnieniem funkcji prezesa.

Do takiego rozwiązania wystarczająca byłaby uchwała Sejmu. Ta wiązałaby się mimo wszystko z pozostaniem Adama Glapińskiego na stanowisku aż do momentu powołania przez Andrzeja Dudę jego następcy.

Czytaj też:
Petru: Wniosek o postawienie Glapińskiego przed Trybunałem Stanu jest przygotowywany
Czytaj też:
Na budynku NBP zawisł nowy baner. „Standardy międzynarodowe"

Opracował:
Źródło: Wirtualna Polska / Dziennik Gazeta Prawna