To nie było spokojne spotkanie. Awantura na wiecu Morawieckiego

To nie było spokojne spotkanie. Awantura na wiecu Morawieckiego

Wybory samorządowe 2024. Poseł PiS Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami z udz. kandydata na prezydenta Krakowa Łukasza Kmity w sali konferencyjnej Hotelu Galaxy w Krakowie
Wybory samorządowe 2024. Poseł PiS Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami z udz. kandydata na prezydenta Krakowa Łukasza Kmity w sali konferencyjnej Hotelu Galaxy w Krakowie Źródło:PAP / Łukasz Gągulski
Mateusz Morawiecki pojawił się w Krakowie, żeby udzielić poparcia Łukaszowi Kmicie. W pewnym momencie na spotkaniu awantura. Z końca sali pojawiły się antyukraińskie krzyki.

Na finiszu kampanii do wyborów samorządowych jej centrum wydaje się Kraków, w którym pewnym jest, że nastąpi zmiana władzy. To tutaj w środę z wyborcami spotkał się Donald Tusk i to tutaj swoją wstrząsającą historię opowiedział 14-letni Alex. Dzień później do stolicy małopolski przyjechał Mateusz Morawiecki.

Mateusz Morawiecki pojawił się w Krakowie

Spotkanie byłego premiera z wyborcami wywołało niemałe emocje. Mateusz Morawiecki wspominał swoje rządy i uderzał w te aktualne. Komentował politykę. Udzielił poparcia kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości Łukaszowi Kmicie.

Podczas spotkania Mateusz Morawiecki wspomniał także o migracji, co spowodowało poruszenie na sali. Tłum gości buczał przy stwierdzeniu, że Donald Tusk mógłby się zgodzić na przyjmowanie kolejnych migrantów.

Awantura na spotkaniu z Mateuszem Morawieckim

Niewiele później rozległy się głośne krzyki z końca sali. Drobna blondynka zaczęła wykrzykiwać antyukraińskie hasła. Próbowała przekrzyczeć stojącego przed publiką premiera.

Kobietę uspokoić próbowali inni obecni na spotkaniu. – Cicho bądź! – krzyczeli do niej niektórzy. – Zamknij się! – krzyczeli inny. Padały nawet bardziej wulgarne słowa w jej kierunku. Kobieta pozostawała jednak nieuległa.

„W pewnym momencie osoby znajdujące się obok niej zauważyły, że kobieta nie jest sama – towarzyszyła jej mała dziewczynka, najprawdopodobniej córeczka, która zlękniona przytulała się do nóg krzyczącej kobiety” – relacjonuje dziennikarka Faktu.

To spowodowało drobne uspokojenie sytuacji. Uczestnicy zaczęli się uciszać. Mimo tego krzyki ze strony kobiety pojawiały się co jakiś czas do samego końca spotkania.

Krzyki po zakończeniu spotkania

Kiedy spotkanie się skończyło, kobieta nadal kontynuowała. Nie reagowała na stwierdzenia, że od kilku miesięcy rządzi Donald Tusk. – Tak? A kto ich wpuścił? No PiS wpuścił! To był 2022 r. Jaka wojna? I PiS, i PO, i wszystko, co jest w tym Sejmie, pcha nas do tej wojny – pytała.

Nie ruszał jej także argument o sąsiedzkiej pomocy Ukrainie. – Oni nas pchają do tej wojny. Pani pójdzie ginąć? Mój mąż pójdzie ginąć! – krzyczała.

Czytaj też:
Rolnicy oblali biuro poselskie Wałęsy kwasem. „Zwykłe chuligaństwo”
Czytaj też:
Wybory samorządowe. „Wszystkie elementy nie spinają się w spójną całość”. Kto zgarnie pozostałe 50 proc.?