Od 21 grudnia straż graniczna zanotowała dwa przypadki nielegalnej próby wyjazdu z Polski. Obie dotyczyły obywateli rosyjskich, do jednej doszło na granicy z Czechami, do drugiej - z Niemcami. Zatrzymani uchodźcy uciekli z ośrodka w Warszawie. - Liczyliśmy się z tym, że będą takie próby. To, że takie osoby są łapane, świadczy jednak o tym, że wszystko działa, tłumaczy rzecznik SG Jacek Sońta.
Fakt, że próba się nie udała, na razie odstraszył innych przed nielegalnym wyjazdem. - Po tej wpadce poszedł szum po ośrodku, że wcale nie jest tak łatwo wyjechać i na razie jest spokojnie.
Także według niemieckich służb, na razie sytuacja jest bez zmian. - Nie odnotowaliśmy ani więcej uchodźców, ani przypadków przestępstw, mówi Lothar Hofner z ministerstwa spraw wewnętrznych Saksonii - landu, który graniczy z Polską i w którym były największe obawy przed zniesieniem granic. Również policja w Brandenburgii, gdzie znajduje się m.in. Frankfurt nad Odrą, na razie nie odnotowała zwiększenia przestępczości.
Nie sprawdziły się też obawy, że więcej przestępców przyjedzie z Niemiec do Polski. - Obyło się bez rewolucji, spodziewaliśmy się więcej zatrzymań, przyznaje Ewa Wojteczek ze zgorzelskiej policji. W rejonach przygranicznych o porządek dbają mieszane, polsko- niemieckie patrole.