Świat wstrzymuje oddech przed wyborami w USA

Świat wstrzymuje oddech przed wyborami w USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykańskie wybory będą miały wpływ na cały świat – od bezpieczeństwa w Afganistanie, po wymianę handlową z Chinami i relacje z Moskwą. Sondaże pokazują, że gdyby obywatele wszystkich państw mogli głosować, zdecydowanym zwycięzcą byłby Barack Obama. John McCain mógłby jednak liczyć na poparcie w najbardziej zaskakujących miejscach. Dziennikarze brytyjskiego dziennika „The Guardian” przyjrzeli się badaniom opinii przeprowadzonym w kilku krajach na świecie.
Dziennik donosi, że Afgańczycy na ogół popierają Obamę. Niektórzy go lubią, ponieważ jest synem muzułmanina i mówią o nim z czułością ‘Hussein Jan’, dodając afgańskie zdrobnienie ‘Jan’. Wielu wykształconych obywateli uważa, że lepiej rozumie niuanse polityki regionu i popierają jego plany zaostrzenia tonu rozmów z Pakistanem. Inni są jednak bardziej cyniczni i uważają, że nie ma żadnej różnicy między kandydatami – obaj chcą wysłać więcej wojsk do ich kraju. W przyszłym roku Afgańczyków czekają wybory i obywatele tego kraju zdają sobie sprawę, że decyzja podjęta 4 listopada w Ameryce będzie miała kluczowe znaczenie dla określenia, kto będzie następnym prezydentem Afganistanu.

Kolejnym państwem, któremu przyjrzał się dziennik jest Francja. „Obama to dla Francuzów ideał amerykańskiego snu" – pisze „The Guardian". Jeśli Obama zwycięży, nowy optymizm we Francji może ułatwić proamerykańskiemu prezydentowi, jakim jest Sarkozy, dalsze zbliżenie z Waszyngtonem. Ostatnie badanie pokazuje, że ponad 70 procent Francuzów głosowałoby na Obamę. Mit otaczający Demokratę jest tak wielki, że niektórzy analitycy ostrzegają przed ogromnym rozczarowaniem. Niewielu Francuzów zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że Obama domaga się zwiększenia wojsk w Afganistanie, w tym francuskich.

W Bagdadzie dominują głosy, że Republikanie muszą się wywiązać ze swoich dotychczasowych zobowiązań. Istnieją obawy, że wszystko co do tej pory udało się zmienić zostanie zaprzepaszczone, jeżeli wygra Obama.
„Republikanie muszą skończyć to co zaczęli, dlatego McCain musi wygrać. Podobno ten drugi kandydat chce wycofać wojska. Mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie" – cytuje wypowiedź Irakijczyka dziennik.

Z kolei Chińczycy podkreślają, że niezależnie od wyniku wyborów Ameryka tonie, podczas gdy Chiny pną się w górę.
„Dla wielu Chińczyków Stany Zjednoczone są odzwierciedleniem hipokryzji i agresji – głoszą wolny handel, a stosują protekcjonizm, idealizują demokrację i jednocześnie zezwalają na dofinansowania, korzystają z haseł praw człowieka usprawiedliwiając swoją inwazję na Irak", pisze gazeta. Analitycy sprawiają wrażenie jakby wybór prezydenta Stanów Zjednoczonych nie miał dla nich żadnego znaczenia. Przewidują dalsze zacieśnienie współpracy gospodarczej ze Stanami niezależnie od tego kto będzie u steru. John McCain wydaje się bardziej konfrontacyjny w kwestiach bezpieczeństwa i relacji z Tajwanem, podczas gdy Obama jest ostrzejszy w wypowiedziach na temat handlu, Tybetu, praw człowieka i ochrony środowiska.

W Teheranie również pojawiają się głosy, że to, kto będzie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych nie będzie miało większego znaczenia dla Iranu. Dziennik podkreśla, że słowo „obama" w lokalnym języku oznacza „z nami", jednak niewielu uważa, by zwycięstwo demokratów wystarczlo by poprawiły się stosunki między państwami.

Rosjanie postrzegają Obamę jako mniejsze zło. 35 procent badanych popiera Demokratę, 14 procent – Republikanina, a 37 procent nie ma żadnych sympatii.

Większość Palestyńczyków, podobnie jak większość Arabów i w przeciwieństwie do większości Izraelczyków, poparłaby Obamę. Palestyńczycy chcą by Waszyngton bardziej angażował się w rozmowy pokojowe na Bliskim Wschodzie, wnosząc konkretne rozwiązania dla pokoju i przyczyniając się do powstania od dawna obiecanego państwa Palestyna.

im