Rosyjskie kasyna schodzą do podziemia

Rosyjskie kasyna schodzą do podziemia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie tak dawno w Rosji weszła w życie ustawa, nakazująca likwidację miejsc hazardu poza wyznaczonymi do tego miastami – tzw. rosyjskimi Las Vegas. Właściciele kasyn mówią jednak „game is not over” i… kombinują. Ich poczynania śledził reporter „Wriemii Nowostiej”.
Większość petersburskich salonów gier mimo zapewnień urzędników, nie zamknęła podwojów 1 lipca. Niektórzy właściciele po prostu zmienili szyld na drzwiach – według niego teraz w danych lokalach nie ma już „automatów do gier", lecz są punkty totka. Inni zaś nie wysiliły się nawet na to – po prostu zdjęli wywieszki na drzwiach. Ci, którzy powinni wiedzieć, że jest tam nadal kasyno, i tak przecież wiedzą. Zostali uprzedzeni.
Jak relacjonuje reporter „Wriemii Nowostiej", w środku nic się nie zmieniło, z wyjątkiem obyczaju, teraz dość skomplikowanego. W niektórych, w automatach zdemontowano wrzut monet – teraz trzeba podejść do panienki przy kasie, kupić jakąś fikcyjną rzecz – pudełko zapałek na przykład, dostać odpowiedni kupon, zagrać i w razie wygranej przejść do sklepiku obok, zupełnie oczywiście niezwiązanego z kasynem, by odebrać swoją wygraną.
Kolejnym krokiem widocznie nudzących się urzędników ma być zaostrzenie przepisów dotyczących różnego rodzaju loterii, żeby, jak powiedział jeden z nich, „właściciele punktów gier nie wykorzystywali luk w prawie" – pisze gazeta „Wriemia Nowostiej”.

I wszystko to pięknie, tylko, że cały ten zapał pójdzie na marne. Właściciele kasyn nie zrezygnują z krociowego zarobku, a stali klienci, nałogowi gracze, zrobią wszystko, by móc regularnie grać. Automat i stół do ruletki można ustawić również w prywatnym mieszkaniu – mówią właściciele kasyn. A tam urzędnicy już nie mają aż tak łatwego dostępu.

PP