Amerykanie przymykają oko na afgańskie uprawy opium

Amerykanie przymykają oko na afgańskie uprawy opium

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siły NATO, które wkładają wiele wysiłku, by zyskać zaufanie i poparcie mieszkańców miasta Marja w Afganistanie, które przez długi czas pozostawało bastionem talibów, stanęły wobec trudnego problemu. Dowódcy zastanawiają się, jak rozwiązać kwestię stanowiącej podstawę utrzymania miejscowej ludności uprawy opium, na co naciska część afgańskich władz.
W regionie, gdzie znajduje się miasto Marja, z uprawy opium utrzymuje się 60 - 70 procent lokalnych rolników. Zniszczenie upraw oznaczałoby zwrócenie się miejscowej ludności przeciwko siłom koalicji. Dlatego właśnie, jak stwierdził jeden z przedstawicieli NATO, począwszy od generała Stanley'a A. McChrystala do niskich rangą żołnierzy, Amerykanie nie chcą niszczyć upraw opium. Wojska amerykańskiej piechoty morskiej stacjonujące w tym regionie dostały rozkaz, aby zostawić w spokoju rolników i ich narkotykowe pola.
 
Marja to w tej chwili specjalny przypadek. Nie zdepczemy źródła zarobków tych, których przychylność próbujemy zdobyć - powiedział członek Grupy Doradztwa Strategicznego komandor Jeffrey Eggers.
 
Z taką decyzją sił koalicji zgadza się też ONZ, choć przyznaje, że to poważny problem. Zarządzający działającym przy ONZ Biurem ds. Narkotyków i Zbrodni Jean-Luc Lemahieu powiedział, że zdjęcia amerykańskich żołnierzy „przechodzących koło upraw opium nie zostaną dobrze odebrane wśród lokalnej ludności, ale decyzja o opóźnieniu wykorzenienia uprawy jest w tym wypadku rozsądna"
 
Członkowie afgańskiego rządu mają w tej sprawie podzielone zdania. Niektórzy zgadzają się z decyzją Amerykanów, podczas gdy inni, powołując się na konstytucyjny zakaz uprawiania opium, pragną zniszczenia narkotykowych pól.

KK