Tsunami ma swoje plusy

Tsunami ma swoje plusy

Dodano:   /  Zmieniono: 
W wielu częściach Azji, gdzie nastroje antyjapońskie są silne, klęska wywołana trzęsieniem ziemi i tsunami może oznaczać punkt zwrotny w podejściu do Kraju Kwitnącej Wiśni - pisze "The Economist".
Wrogość wobec kraju Kwitnącej Wiśni w regionie, który bankowcy nazywają "eksjapońską Azją", wahała się i bywała też - zwłaszcza w Chinach - manipulowana przez rządy. Ale nigdy nie zniknęła. Jednym z jej powodów jest, według brytyjskiego tygodnika, imperialistyczna przeszłość Japonii i połowiczne przeprosiny za okrucieństwa wojny. Drugim - zduszone spory terytorialne z Chinami, Tajwanem i Koreą Południową o małe wysepki na Morzu Wschodniochińskim. Trzecim zaś jest zwykła zazdrość o efektywność Japonii, bogactwo i władzę. Te uprzedzenia pozostały - mimo że Japonia jest źródłem ogromnej pomocy w rozwijających się krajach Azji - i wręcz utrzymały się przez dwie dekady stagnacji gospodarczej. Obecne napięcie w Japonii może mieć jednak - zdaniem gazety - bardziej trwały wpływ na sąsiedzkie stosunki.

Wpis na stronie chinasmack.com, witający japońskie trzęsienie ziemi słowami: "Wspaniale!", krytyka tajwańskiego blogera darowizn do Japonii i określanie Japończyków słowem "psy", czy rysunek z malezyjskiej gazety, przedstawiający bohatera japońskiej mangi Ultramana, uciekającego przed tsunami - to wszystko spotkało się z ostrą krytyką, a bloger z Tajwanu i szef malezyjskiej gazety szybko opublikowali przeprosiny. Z dala od Internetu, w sklepach, barach i na lotniskach, kataklizm japoński wzbudził współczucie i zgromadził tłumy przed telewizorami. W Azji stało się widoczne, jakie Japonia przeżywa trudności, że zginęło wielu ludzi, a kraj stoi twarzą w twarz wobec ryzyka katastrofy nuklearnej. Chińskie i hinduskie strony internetowe z podziwem opisywały japońskie uporządkowanie i organizację, brak grabieży na ulicach, wykorzystanie szkół jako schronienia dla pozbawionych domów ludzi. Dokonywano porównań niekorzystnych dla swoich krajów, podając m.in. przykład trzęsienia ziemi w prowincji Syczuan w Chinach w 2008 roku, podczas którego zginęło 70 tys ludzi, a większość szkół zawaliła się.

Za tymi społecznymi działaniami poszły również rządowe gesty. Chiny przekazały Japonii pomoc, a premier Wen Jiabao apelował o przesłanie wsparcia dla Japonii, przypominając o jej pomocy do Chin w 2008 r. Indie i Chiny, również narażone na trzęsienia ziemi, ogłosiły plany rewizji bezpieczeństwa swoich elektrowni atomowych. Chiny budują prawie tyle elektrowni jądrowych, co pozostałe państwa świata razem wzięta, Indie także mają duże plany rozwoju przemysłu jądrowego. Według "The Economist" jest  mało prawdopodobne, aby te kraje wstrzymały się od dalszej ekspansji.

jc