Kaczyński: co się stało w Smoleńsku? Narzuca się odpowiedź: wybuch

Kaczyński: co się stało w Smoleńsku? Narzuca się odpowiedź: wybuch

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" kwestionuje wersję przebiegu katastrofy smoleńskiej podawaną przez rosyjski MAK i komisję Jerzego Millera. Jego zdaniem fakt, iż Tu-154M rozleciał się na kawałki w czasie katastrofy, "narzuca stwierdzenie, że doszło do wybuchu".
Prezes PiS przekonuje, że w Smoleńsku na pewno nie wydarzyło się to co zapisano w "oficjalnej wersji zdarzeń zaordynowanej przez MAK i przyjętej przez komisję (Millera)" (według tej wersji bezpośrednią przyczyną katastrofy miało być uderzenie skrzydła samolotu w brzozę, które doprowadziło do oderwania się skrzydła od kadłuba - red.). Dlaczego ta wersja jest niewiarygodna? Bo, jak wyjaśnia Kaczyński, gdyby samolot uderzył w podłoże z prędkością 9 m na sekundę (jaką podają śledczy - red.), wówczas nie rozpadłby się nawet na części. - Jest wysoce prawdopodobne, że nawet by nie pękł - przekonuje prezes PiS.

- Pytanie o to, co naprawdę stało się w pobliżu lotniska w Smoleńsku, nasuwa się samo. Co było przyczyną tak nieprawdopodobnego zniszczenia samolotu? Narzucającą się odpowiedzią jest stwierdzenie, że doszło do wybuchu - podsumowuje Kaczyński.