Ukraińcy proszą Polaków o przebaczenie za rzeź na Wołyniu oraz wybaczają polskie "zbrodnie i krzywdy". Tym gestem, przypominającym list biskupów polskich do niemieckich, zamierzają rozpocząć okres pojednania i dialogu pomiędzy "bratnimi narodami".
„W historii wzajemnych stosunków Ukraińców i Polaków jest wiele bratnich kart, a zarazem krwawych wstrząsów. Wśród nich szczególnie bolesna i dla Ukrainy, i dla Polski pozostaje tragedia na Wołyniu i konfliktu polsko-ukraińskiego w latach II wojny światowej, który doprowadził do zagłady tysięcy niewinnych braci i sióstr” – napisali autorzy listu.
Porozumienie w cieniu Rosji
Ukraińscy intelektualiści zwracają uwagę na potrzebę porozumienia pomiędzy sąsiadami, pośrednio przypominając o istnieniu większego zagrożenia, przed którym warto bronić się wspólnie. "Nasze narody będą żyły tylko wówczas, gdy mimo przeszłości, nauczymy się stawać obok siebie jak równi pobratymcy" – napisali.
Podkreślają, że zamiast patrzeć wstecz, warto skupić się na współczesnych wyzwaniach. "Najważniejszym pomnikiem naszych narodów będą nie miejscowe panteony, ale wyciągnięte do siebie nawzajem ręce" – przekonują. Ich zdaniem rosyjska agresja na Ukrainę "zbliża nasze narody".
Rocznica wołyńska
Sygnatariusze listu rozumieją, że "tragedie przeszłości wymagają pokuty”, zauważają jednak, iż „wykorzystywanie wspólnego bólu do rozrachunków politycznych tworzy niekończące się wzajemne oskarżenia". W kontekście zbliżającej się rocznicy mordów na Wołyniu, Ukraińcy proponują "powrót do tradycji wspólnych orędzi parlamentarnych, które nie podzielą, ale zjednoczą nas w pokucie i przebaczeniu”. „Kierując się duchem braterstwa wzywamy do ustanowienia wspólnego Dnia Pamięci Ofiar Konfliktu Polsko-Ukraińskiego podczas i po II wojnie światowej oraz do niepowtarzania zła”.
Wzywają też polskich polityków do powstrzymania się od zbyt mocnych słów, czy "jakichkolwiek nierozważnych politycznych deklaracji, których uchwalenie nie zatamuje bólu, ale może być wykorzystane przez naszych wspólnych wrogów przeciwko Polsce i Ukrainie". "Wierzymy, że nasz głos zostanie usłyszany przez społeczeństwo polskie" – kończą swój list.