– i nie będę ubiegał się o przedłużenie mojego mandatu na kolejną kadencję – powiedział Hollande. To pierwszy przypadek, gdy urzędujący prezydent zdecydował się na taki krok. Równocześnie, jak donosi „Le Monde”, decyzja Hollande'a otwiera okres niepewności wśród przedstawicieli francuskiej lewicy i pozwala myśleć o ambicjach prezydenckich premierowi Manuelowi Vallsowi.
O zamiarze poprzestania na jednej kadencji w fotelu prezydenta kraju Francois Hollande poinformował pierwszego dnia prawyborów wśród kandydatów lewicy. Polityk dodał, że bilans jego rządów jest pozytywny, a on sam może wziąć odpowiedzialność za każdą z decyzji. Podkreślił, że chciałby, aby przyjęty model polityki socjalnej został utrzymany przez kolejne administracje. Przypomniał, że bezrobocie w kraju od początku roku spada, a walka z terroryzmem przynosi skutki.
Francois Hollande urząd sprawuje od 2012 roku, gdy w drugiej turze wyborów pokonał Nicolasa Sarkozy'ego. Obecnie jest głową państwa, która cieszy się najniższym poparciem społecznym w historii – według różnych sondaży głosować na niego chciałoby od 7 do 14 proc. Francuzów. Na czele sondaży przedwyborczych są obecnie kandydat centroprawicy Francois Fillon (28-31 proc.) i kandydata skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le-Pen (23-25 proc)