Theresa May przelicytowała. Straciła samodzielną większość

Theresa May przelicytowała. Straciła samodzielną większość

Theresa May
Theresa MayŹródło:Newspix.pl / ABACA
Sondażowe wyniki wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii zostały ogłoszone. Zwyciężyła je Partia Konserwatywna premier Theresy May, która zdobyła 314 mandatów, natomiast Partia Pracy zdołała zdobyć 266 mandatów. Oznacza to, że Partia Konserwatywna straciła samodzielną większość. Co ciekawe, do parlamentu nie weszła eurosceptyczna Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa.

Poza dwiema największymi partiami, reprezentację parlamentarną wprowadziły:

  • Szkocka Partia Narodowa – 34 deputowanych
  • Liberalni Demokracji – 14 deputowanych
  • Plaid Cymru – Partia Walii - 3 deputowanych
  • Partia Zielonych – deputowany
  • Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa – 0 mandatów
  • Pozostałe – 18 mandatów

Sondaż przeprowadził ośrodek GfK/Ipsos MORI na zlecenie BBC News.

Powtórka z błędu

Przyspieszenie wyborów do parlamentu okazało się porażką Partii Konserwatywnej i jej szefowej Theresy May, która chciała zwiększyć swój stan posiadania w Izbie Gmin oraz umocnić pozycję, a w efekcie straciła samodzielną większość. To kolejne po ogłoszeniu decyzji o referendum ws. Brexitu tego typu pomyłka liderów torysów. Poprzednik May, David Cameron, w związku z wynikiem narodowego plebiscytu zrezygnował z pełnionego urzędu.

Skrócenie kadencji

Na skrócenie kadencji parlamentu zgodziły się zarówno Izba Gmin, jak i i Izba Lordów. Wniosek w tej sprawie zgłosiła 18 kwietnia premier Theresa May. Gdyby nie ten fakt, kierowana przez nią Partia Konserwatywna mogłaby rządzić Zjednoczonym Królestwem do 2020 roku z zachowaniem bezpiecznej większości (torysi mieli 331 z 650 mandatów w Izbie Gmin - red.). Jako powód przyspieszenia wyborów premier podawała obstrukcję negocjacji w sprawie umowy regulującej warunki Brexitu, czyli opuszczenia Unii Europejskiej przez Wyspiarzy.

Czytaj też:
Brytyjski parlament zostanie rozwiązany. Izba Gmin chce przedterminowych wyborów

3300 kandydatów i ryzyko

Brytyjczycy podczas wyborów wybierali spośród 3300 kandydatów 650, którzy zasiądą w Izbie Gmin, czyli izbie niższej parlamentu. W świetle ostatnich wydarzeń na Wyspach (trzy zamachy terrorystyczne, wciąż raczkujące sprawy wokół Brexitu i polityczne roszady od czasu dymisji Davida Camerona), wybory nabrały zupełnie innego wymiaru. Poziom zagrożenia obrazuje decyzja władz Londynu o ewakuacji Trafalgar Square w dniu wyborów w związku ze znalezioną podejrzaną paczką.

Czytaj też:
Ewakuacja Trafalgar Square. Powodem „podejrzany przedmiot”

Sondaże

Ostatnie sondaże sprzed wyborów pokazywały, że konserwatyści premier Theresy May muszą liczyć się z utratą samodzielnej większości. Pojawiały się badania, w których zrównywali się z laburzystami (Partia Pracy), ale na koniec kampanii kilka sondaży dawało torysom przewagę od 1 do nawet 13 punktów procentowych. Średnio – jak wyliczono – ta przewaga wynosiła około 8 punktów procentowych.

Komisje wyborcze na Wyspach zostały otwarte o godz. 7:00 czasu lokalnego (8:00 czasu polskiego). Głos w 40 tys. takich placówek można było oddawać do godz. 22:00 czasu lokalnego. Do głosowania uprawnionych było około 46,9 mln ludzi.