Zmarł Charlie Gard. Walkę o życie chłopca śledził cały świat

Zmarł Charlie Gard. Walkę o życie chłopca śledził cały świat

Charlie Gard
Charlie Gard Źródło: Go fund me
W piątek 28 lipca zmarł Charlie Gard. Walkę rodziców o życie cierpiącego na rzadką chorobę genetyczną chłopca śledzili ludzie na całym świecie. Swoje wsparcie oferowali m.in. Donald Trump i papież Franciszek.

Informację o śmierci chłopca podał brytyjski "The Independent". Dziecko zmarło w hospicjum, nie dożywszy roku. Charlie został tam przeniesiony ze szpitala po tym, jak jego rodzice zadecydowali, że nie będą toczyli dalszej batalii sądowej o życie chłopca. Zakończenie terapii podtrzymującej funkcje życiowe chłopca odbyło się za zgodą Sądu Najwyższego.

Charlie Gard chorował na niezwykle rzadką chorobę mitochondrialną, która powodowała u niego zanik mięśni oraz uszkodzenie mózgu. Ponadto, chłopiec nie słyszał, nie mógł się ruszać, a także miał problemy z przełykaniem. Do tej pory lekarze zdiagnozowali jedynie 16 tego typu przypadków na całym świecie.

Rodzice dziecka, Connie Yates oraz Chris Gard zbierali za pomocą portalu crowdfundingowego fundusze na przeprowadzenie eksperymentalnej terapii w Stanach Zjednoczonych. Niewiele nadziei pozostawiały im opinie lekarzy oraz sądu, który powołując się na ekspertyzy przekonywał rodziców chłopca do zaprzestania uporczywego podtrzymywania go przy życiu.

Trybunał w Strasburgu

Do stanowiska lekarzy przychylił się sąd oraz Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Charlie Gard miał zostać odłączony od medycznej aparatury 30 czerwca. Z decyzją sądu nie zgadzali się jednak rodzice, którym udało się odwlec jej wykonanie. Apel o ratowanie chłopca wystosował m.in. papież Franciszek. Wolę pomocy zadeklarował też Donald Trump

Koniec walki

W poniedziałek 24 lipca Chris Gard i Connie Yates oznajmili jednak, że rezygnują z dalszej walki prawnej o życie syna. Swoją decyzję, podpartą niedającymi nadziei nowymi opiniami medycznymi, ogłosili jeszcze przed ostateczną rozprawą sądu, który miał zdecydować o dalszym losie chłopca. – Dla Charliego jest już za późno, zbyt wiele czasu nam uciekło, doszło do nieodwracalnych zmian w ciele chłopca i jego dalsze leczenie nie daje szans na powodzenie – wyjaśniał reprezentujący rodziców Charlie'ego adwokat Grant Armstrong. Jak podkreślił, ojciec i matka chłopca podjęli „najtrudniejszą decyzję, jaką mogą podjąć rodzice”. – Charlie czekał cierpliwie na leczenie. Z powodu różnych opóźnień, cień szansy, jaki mieliśmy, przepadł – wyjaśnił prawnik. Jak podkreślił, rodzice Charliego nie chcą przedłużań jego cierpień. Sytuację, w jakiej znaleźli się jego klienci, określił mianem „gorszej niż grecka tragedia”.

Źródło: The Independent