W środę niemiecka policja poinformowała o zatrzymaniu kobiety, w której mieszkaniu zostały znalezione zamrożone ciała niemowląt. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że do ich śmierci doszło „jakiś czas temu”. Na tym etapie biegli nie wykluczają, że mogły się niej przyczynić osoby trzecie.
Cała sprawa wyszła na jaw we wtorek. Wówczas policja otrzymała informację o ciele jednego noworodka, na które natrafił były partner kobiety. W trakcie przeszukania mieszkania w Benndorf w kraju związkowym Saksonia-Anhalt okazało się jednak, że w zamrażarce znajdują się zwłoki kolejnego dziecka. Szczątki zostały zabrane do zakładu medycyny sądowej w celu przeprowadzenia szczegółowych badań.
46- letnia kobieta została tymczasowo zatrzymana, ale wypuszczono ją na wolność w środę po przesłuchaniu. – Nie było wniosku o areszt – podkreślił prokurator Heike Geyer w rozmowie z lokalnymi mediami. – Po prostu nie wiemy jeszcze, co tam się stało – dodał. Jak wskazał, teraz konieczne jest oczekiwanie na wynik sekcji zwłok niemowląt.
Z ustaleń niemieckich mediów wynika, że 46-latka pracowała jako pielęgniarka opiekująca się starszymi osobami, ale przez długi czas pozostawał na zwolnieniu. Samotna matka mieszkała z 15-letnią córką. Kobieta ma jeszcze 20-letniego syna. Ojcem tej dwójki jest były partner kobiety, który zawiadomił policję o zwłokach w jej mieszkaniu. "Bild" podaje, że para była w związku przez około 20 lat. Mieszkańcy Benndorf, z którymi rozmawiali dziennikarze, podejrzewają, że kobieta mogła być w ciąży, co jednak łatwo było jej ukryć ze względu na korpulentną sylwetkę.