Darmowe tabletki jodu w aptekach wzbudziły niepokój. Problem z reaktorem?

Darmowe tabletki jodu w aptekach wzbudziły niepokój. Problem z reaktorem?

Elektrownia atomowa w Doel
Elektrownia atomowa w Doel Źródło:Flickr / IAEA Imagebank
Belgia rozdaje miliony tabletek jodu na wypadek awarii jądrowej. Władze twierdzą, że nie ma „żadnego szczególnego ryzyka”, ponieważ realizują plan ochrony społeczeństwa na wypadek sytuacji awaryjnej.

Belgia zaczęła udostępniać tabletki jodu za darmo 11 milionom obywateli w razie wypadku w elektrowni jądrowej. Rząd uruchomił także stronę internetową w oficjalnych językach kraju: francuskim, holenderskim i niemieckim, aby poinformować ludzi, co mają robić w sytuacji awaryjnej. Belgijski minister spraw wewnętrznych Jan Jambon powiedział, że jego rząd ma na celu „odpowiednie informowanie społeczeństwa”. – Na razie nie ma szczególnego ryzyka w naszych elektrowniach atomowych – zapewnił.

Belgijskie media twierdzą, że do aptek docierają zamówione przez rząd paczki z tabletkami jodu, które mają być rozdawane za darmo.

Pęknięcia na ścianach reaktora

Dyskusja na temat ewentualnych skutków awarii elektrowni toczy się w Belgii od dłuższego czasu. Tamtejsze ministerstwo zdrowia we wrześniu 2017 r. podjęło szeroko zakrojoną akcję w związku z obawami obywateli odnośnie bezpieczeństwa dwóch funkcjonujących w kraju elektrowni atomowych w Doel i Tihange. Niepokój budziły niewielkie pęknięcia na ścianach reaktora. Według zaleceń opracowanych na polecenie rządu, tabletki chroniące tarczycę przed skażeniami planowano rozdać prewencyjnie obywatelom zamieszkującym obszar w promieniu minimum stu kilometrów od reaktorów. To prawie cała populacja tego niewielkiego kraju, dlatego tabletki ostatecznie rozdano wszystkim 11 milionom Belgów. Do tej pory tego typu środkiem ostrożności objęci byli mieszkańcy terenów położonych nie dalej niż 20 km od elektrowni. Uznano jednak, że tamte normy nie pasują do obecnego zagrożenia.

Niepokój o reaktory

Zastrzeżenia do bezpieczeństwa belgijskich reaktorów miały także władze państw sąsiednich. Niemcy od lat zwracają Belgom uwagę na temat ich bezpieczeństwa nuklearnego. Berlin zalecał wyłączenie obu elektrowni do czasu lepszego zabezpieczenia rdzeni atomowych. Kolejną kwestią są ewentualne ataki terrorystyczne. W marcu 2017 r. gazeta „Dernier Heure” donosiła o tym, że zamachowcy z Brukseli sprawdzali możliwość przeprowadzenia zamachu na elektrownie. Umieścili nawet kamerę przed domem dyrektora belgijskiego programu badań nuklearnych. W dniu zamachów w Belgii pracownicy obu elektrowni zostali ewakuowani, a do ochrony reaktorów wysłano wojsko.

Czytaj też:
Niemcy w obawie przed belgijską elektrownią też rozdają jod. Polacy wydali komunikat

Źródło: Guardian / Wprost.pl