Polak zaginął w Tajlandii. Rodzina prosi o pomoc, do akcji wkracza Rutkowski

Polak zaginął w Tajlandii. Rodzina prosi o pomoc, do akcji wkracza Rutkowski

Mateusz Juszkiewicz i Werakan
Mateusz Juszkiewicz i Werakan Źródło: Facebook / Monika Juszkiewicz
Trwają poszukiwania Mateusza Juszkiewicza, który razem z towarzyszącą mu kobietą zaginął podczas wyprawy kajakowej. Do zdarzenia doszło w Tajlandii, a rodzina 26-latka prosi o pomoc w organizowaniu poszukiwań. W sprawę zaangażował się już Krzysztof Rutkowski.

„To jest Mateusz. Mój najmłodszy brat. Najspokojniejszy z czwórki rodzeństwa. Grzeczny i miły. Miał ksywę Pucuś bo jak był mały to wszystko czyścił. Potem mu przeszło. Ciągle szuka swojego miejsca na tym świecie. Jeździ i mieszka to tu, to tam. Najlepiej jest oczywiście w domu, u mamy. Mamy, która teraz szaleje z niepokoju bo jej najmłodszy syn zaginął bez śladu u wybrzeży Tajlandii” – tak swój wpis datowany na 10 grudnia rozpoczęła Monika Tyszkiewicz. Siostra zaginionego 26-latka z Ełku dodała, że w akcję zaangażowała się ambasada RP. Te działania nie przyniosły jednak rezultatu, o czym poinformował na  Krzysztof Rutkowski.

Zbiórka na poszukiwania

Detektyw przekazał, że Mateusz Juszkiewicz pojawił się w Tajlandii 12 listopada, a bilet powrotny miał zakupiony na 12 grudnia. Mężczyzna zaginął pięć dni wcześniej podczas wyprawy kajakowej z plaży Ya Nui na wyspie Phuket. Polak wybrał się tam w towarzystwie 23-letniej mieszkanki Tajlandii, Werakan Siriprakon. Wieczorem warunki atmosferyczne pogorszyły się do tego stopnia, że stracili możliwość sterowania kajakiem. „Wiedząc, że nie dadzą rady wrócić sami zadzwonili do towarzyszących im znajomych mówiąc, że potrzebują pomocy. Znajomi w kajaku im najbliższym też mieli podobne problemy. Zostali pociągnięci przez przepływającą łódkę i dociągnięci do brzegu. Gdy tylko znaleźli się na plaży, poinformowali pracujących w wypożyczalni, że Mateusz i jego towarzyszka mają problemy z powrotem” – napisał Rutkowski.

facebook

Z relacji siostry Juszkiewicza wynika, że później 26-latek z towarzyszką rozmawiali telefonicznie z przyjaciółmi mówiąc im, że za około pół godziny powinni być na plaży i wciąż czekają na pomoc. Wcześniej ratowników wezwała Werakan. „Potem nie można było ponowić z nimi kontaktu. Łódka, która wypłynęła na pomoc ich nie znalazła” – podsumował detektyw dodając, że poleciał do Tajlandii by na prośbę siostry zaginionego osobiście nadzorować poszukiwania.

W sieci ruszyła już zbiórka na zorganizowanie akcji ratunkowej. Do tej pory udało się zebrać ponad 40 tys. zł z planowanych 100 tys. „Wszystkie środki, które zostaną tu zebrane, zostaną przeznaczone na akcję poszukiwawczą – w wodzie i na lądzie. W morzu i na wyspach. Na wynajęcie specjalistów i ochotników, doświadczonych w tego typu akcjach. Podarujcie nam jeszcze odrobinę nadziei. Na odnalezienie ich” – czytamy w opisie zbiórki. Siostra zaginionego poleciała już do Tajlandii, gdzie we wtorek 17 grudnia ma spotkać się z zastępcą gubernatora prowincji oraz polskim ambasadorem. Jak przekazała, sprawa stała się już bardzo medialna, a lokalna społeczność jest bardzo życzliwa i pomocna.

facebookCzytaj też:
Ciało zaginionego 15-latka na drodze wiejskiej. Zatrzymano podejrzanego o morderstwo

Galeria:
Mateusz Juszkiewicz – Polak, który razem z partnerką zaginął w Tajlandii
Źródło: WPROST.pl