Mjanma (Birma) zeszła już z czołówek polskich mediów, ale to nie znaczy, że zapanował tam spokój. Masowe protesty przeciwko wojskowej juncie, która przejęła władzę w Birmie w wyniku zamachu stanu, niebezpiecznie zmierzają w stronę wybuchu wojny domowej.
Poważne walki trwają w mieście Mindat na zachodzie kraju, gdzie jak podaje agencja Reutera, w sobotę wojsko starło się z ludźmi uzbrojonymi w broń ręczną i domowej roboty granaty.
Na razie wiadomo o co najmniej pięciu zabitych, jednak zapewne jest ich znacznie więcej. Wojsko ściągnęło do Mindat śmigłowce i artylerię, a z miasta uciekają tysiące cywili. W regionie armia wprowadziła stan wojenny. Według oficjalnych danych od zamachu stanu i wybuchu protestów w Birmie zginęło 788 osób – jednak ta liczba z pewnością nie jest pełna.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.