Łukaszenka zaciera ręce. „Udało mu się sprowokować UE do odcięcia Białorusi od Zachodu”

Łukaszenka zaciera ręce. „Udało mu się sprowokować UE do odcięcia Białorusi od Zachodu”

Aleksander Łukaszenka
Aleksander Łukaszenka Źródło: Shutterstock / Asatur Yesayants
UE chciałaby twardo zagrać wobec Łukaszenki i jego patronów w Moskwie, ale co z tego, skoro na horyzoncie majaczy szczyt Bidena i Putina w Szwajcarii?

Pierwszym naszym krokiem będzie przygotowanie szczegółowego raportu na temat zaistniałej sytuacji - ogłosił jeden z unijnych dygnitarzy po szczycie UE, zdominowanym przez porwanie samolotu Ryanaira. I to w zasadzie mówi wszystko o prężeniu europejskich muskułów w sprawie wybryków białoruskiego prezydenta, Aleksandra Łukaszenki. Można oczywiście napawać się widokiem pustego nieba nad Białorusią, z którego uciekły w popłochu cywilne linii europejskiej, ale przecież reżimu w Mińsku to nie złamie.

Nikt nie wypuści też z więzienia Ramana Pratasiewicza tylko dlatego, że szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen nazwała jego uprowadzenie „nieakceptowalnym”.

Szef Rady Europejskiej Charles Michel poszedł jeszcze ostrzej, mówiąc o czynie „nieakceptowalnym, bezczelnym i skandalicznym”.

Mnożenie przymiotników w Brukseli zrobiło należyte wrażenie na białoruskich „kagiebistach” i ich patronach z Kremla i Łubianki. Moskwa w swoim stylu zdążyła już wyśmiać oburzenie Europy. Łukaszenka też jasno dał do zrozumienia, co myśli o groźbach europejskich sankcji.

Źródło: Wprost