Afryka spichlerzem Europy? Mateusz Gasiński: To wcale nie jest taki zły pomysł

Afryka spichlerzem Europy? Mateusz Gasiński: To wcale nie jest taki zły pomysł

Mateusz Gasiński w Afryce
Mateusz Gasiński w Afryce Źródło: Fundacja Dobra Fabryka
Gdybyśmy przyjrzeli się temu, czy Afryka może stać się spichlerzem Europy, mogłoby się okazać, że to wcale nie jest taki zły pomysł. W niektórych krajach afrykańskich plony można zbierać trzykrotnie w ciągu roku. Może to jest dobre wyjście na kryzys żywnościowy, który nas nieuchronnie czeka? Może dofinansowanie afrykańskiego rolnictwa w dłuższej perspektywie nam się opłaci? – mówi Mateusz Gasiński, prezes Fundacji Dobra Fabryka. 19 sierpnia obchodzony jest Światowy Dzień Pomocy Humanitarnej.

Krystyna Romanowska: Fundacja Dobra Fabryka działa już od ośmiu lat. Jesteście w 11 miejscach na świecie: na wyspie Lesbos, w Ukrainie, ale przede wszystkim w Afryce. Jak się zmienił ten kontynent w ostatnich latach?

Mateusz Gasiński: Część Afryki pustynnieje i to jest niezaprzeczalny fakt.

Zmiany klimatyczne widać gołym okiem. Ludzie, z którymi rozmawiamy tam na miejscu, pamiętają, że na terenach teraz absolutnie wysuszonych, kiedyś rosły pola bawełny. Dzisiaj niegdysiejsi rolnicy siedzą w cieniu, bo nie ma sensu iść z motyką na pole, na którym i tak nic nie wyrośnie.

Kopiemy w tych rejonach studnie i dostrzegamy, że z roku na rok jest coraz gorzej. Studnie, które wykopaliśmy pięć lat temu – już nie dają wody przez cały rok. W zeszłym roku udało się uruchomić dwie studnie głębinowe na wykupionej przez nas ziemi, ale był to spory wysiłek i większy nakład pracy niż do tej pory. Dla nas, organizacji zajmującej się „celowaną” pomocą, ważne jest, żeby stworzyć konkretnym ludziom na miejscu warunki, w których mogliby się rozwijać, zarabiać.

Jak znajdujecie miejsca, do których docieracie z pomocą?

Na początku naszej działalności byli to przede wszystkim misjonarze. Oni najlepiej znali kulturę, język i potrzeby na miejscu. Teraz to już sieć bardzo różnych ludzi, którym możemy zaufać, w najróżniejszych częściach świata. Nasza filozofia opiera się na tym, że pomoc humanitarną można (i trzeba) komuś dać tam, gdzie nie ma szans na to, żeby ten ktoś samodzielnie wstał na nogi. W pozostałych przypadkach uważamy, że to, co najważniejsze, to danie możliwości rozwój – dlatego wszystkie nasze projekty są długofalowe. I uważamy, że się sprawdzają.

Źródło: Wprost