Przyczyną odłączenia ostatniej linii energetycznej były pożary składowisk popiołu na terenie pobliskiej elektrociepłowni. Trzy poprzednie linie zostały odłączone na skutek rosyjskiego ostrzału.
Zaporoska Elektrownia Atomowa odłączona od sieci. „Pierwszy raz w historii”
„Tym samym działania najeźdźców spowodowały całkowite odłączenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej od sieci elektroenergetycznej – po raz pierwszy w historii zakładu” – informuje Energoatom w opublikowanym komunikacie. „Obecnie brak informacji na temat działania systemów automatyki i bezpieczeństwa. Trwają prace rozruchowe przyłączenia jednego z bloków energetycznych do sieci” – dodano.
Kompleks ma łącznie sześć reaktorów, ale w tej chwili pracują tylko dwa. Odłączenie od sieci elektrycznej budzi obawy o zasilanie samej elektrowni, której systemy chłodzenia potrzebują energii elektrycznej zapewnianej z sieci.
Jednak jeden z pracujących w elektrowni ukraińskich inżynierów poinformował Agencję Reutera, że w razie awarii, systemy można przez jakiś czas podtrzymywać przy pomocy zainstalowanych generatorów diesla z czasów sowieckich, po trzech na każdy blok, jednak „nie są one w stanie pracować tygodniami”.
Rosja ma chcieć podłączyć elektrownię do swojej sieci
Szef Energoatomu już w środę powiedział brytyjskiemu dziennikowi „The Guardian”, że rosyjscy inżynierowie opracowali plan trwałego odłączenia elektrowni od sieci krajowej i podłączenia jej do rosyjskiej sieci energetycznej. W ten sposób Ukraina mogłaby zostać pozbawiona żródła ok. 20 proc. jej zapotrzebowania w energię elektryczną.
Rosyjski plan rzekomo miał na celu utrzymanie dostaw energii do elektrowni, gdyby wszystkie połączenia z Ukrainą zostały zerwane przez walki – mówił prezes ukraińskiego koncernu Enerhoatom Petro Kotin. I właśnie całkowite zerwanie miało miejsce w czwartek.
Rosja po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę, już w marcu przejęła elektrownię w Zaporożu i od tego czasu ją kontroluje, choć nadal jest ona obsługiwana przez ukraińskich techników z Energoatomu.