Jak działa ukraińska służba zdrowia? Możesz być zaskoczony

Jak działa ukraińska służba zdrowia? Możesz być zaskoczony

Karetka na froncie
Karetka na froncie Źródło: Ministerstwo Obrony Ukrainy
Szpital w piwnicy w Bachmucie, bombardowane porodówki w Mariupolu, Chersoniu czy Wilniańsku, medycy pracujący w warunkach polowych i lekarze, którzy próbują nie poddawać się do końca. Tak pracuje, bo ciągle jednak pracuje, system opieki zdrowotnej w ogarniętej wojną Ukrainie.

Historię z Wilniańska zna wielu. W listopadzie w bombardowaniu placówki zginął dwudniowy chłopczyk. Obrazki z Mariupola z początku chyba też nikomu nie są obce. Słynne zdjęcia Jewgienija Małoletki obiegły świat i były wielokrotnie nagradzane. Bombardowanie donbaskiej porodówki Rosjanie tłumaczyli tym, że ich zdaniem była tam baza pułku Azow, na którego punkcie mają obsesję od 2014 roku.

W oblężonym od sierpnia Bachmucie szpitale też są pod ciągłym ostrzałem, lekarze pracują w piwnicach. Porody i operacje często odbywają się tylko przy świetle latarek. W Chersoniu, tuż po deokupacji, została ostrzelana porodówka. Bo dla ruskich nie ma żadnej świętości.

Mimo wszystko, ukraińscy lekarze, często również wspomagani przez medyków z zagranicy, w tym z Polski, walczą o każde życie – zarówno na froncie, jak i przy linii frontu, ale też w szpitalach w tych miejscach, które pozornie uważane są za bezpieczniejsze (centrum i zachód Ukrainy).

Łańcuch życia

Ekipie kilkudziesięciu medyków przyfrontowych „Awangarda” przewodzi Katarzyna „Ruda” Daniszewska. W rozmowie z „Wprost” przyznaje, że wyzwania dotyczące pomocy medycznej są skrajnie różne.

Cały artykuł dostępny jest w 3/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.