Strzelają, ale do czego? Nie wiadomo, co lata nad Stanami Zjednoczonymi

Strzelają, ale do czego? Nie wiadomo, co lata nad Stanami Zjednoczonymi

Amerykański samolot F-22
Amerykański samolot F-22 Źródło: Flickr / Mikhail Kamarov
Mnożą się pytania o obiekty, które zestrzelono w amerykańskiej przestrzeni powietrznej od początku lutego. Dowództwo sił powietrznych USA, konsekwentnie unika nazywania ich balonami i nie wyklucz, że miały pozaziemskie pochodzenie.

Dowództwo armii Stanów Zjednoczonych nie ma pewności, co właściwie zostało zestrzelone w przestrzeni powietrznej USA i Kanady. O ile nie ma wątpliwości, co do chińskiego balonu, strąconego 4 lutego, o tyle trudno jest określić, czym były pozostałe niezidentyfikowane obiekty latające.

Obiekty pochodzenia pozaziemskiego?

Do narastających pytań wokół zestrzelonych obiektów odniósł się generał Glen VanHerck, który autoryzował akcję zestrzelenia. Jak stwierdził, na obecnym etapie będzie unikał kategoryzowania ich jako balonów, ponieważ słowo „obiekt” znacznie lepiej oddaje stan wiedzy dowództwa na ten temat. Dodał, że są to niewielkie obiekty, które trudno wykryć radarem. – Sprawę wyjaśnienia czym, były zestrzelone obiekty pozostawiam naszym agencjom wywiadowczym – podkreślił.

Odniósł się również to tezy, że omawiane obiekty pochodzą spoza ziemi. – Na tym etapie, niczego nie mogę wykluczyć – stwierdził.

Większej transparentności w informowaniu o zestrzeleniach domagają się politycy i dziennikarze. – Musimy wiedzieć, jakie jest pochodzenie tych obiektów, do czego służą i dlaczego wzrosła częstotliwość pojawiania się ich na naszym niebie – apelowała Debbie Dingel reprezentująca Michigan w Kongresie.

Amerykanie optymalizują radary?

Z informacji przekazywanych przez Biały Dom wynika, że obiekty zestrzelone nad Kanadą, Alaską i Jeziorem Huron nie przypominały balonu szpiegowskiego, do którego zestrzelenia doszło 4 lutego. W komunikatach podkreślono, że informacje o nich będą przekazywane po odnalezieniu szczątków.

Jedną z dominujących hipotez jest ta, że podobne obiekty są nieustannie obecne w amerykańskiej przestrzeni powietrznej, ale z uwagi na testowanie nowych rozwiązań radiolokacyjnych wzrosła częstotliwość ich wykrywania. Dotychczasowe ustawienia radarów nie pozwalały według niej na wykrywanie tak niedużych obiektów.

Czytaj też:
Chiny przygotowują się do zestrzelenia UFO, Urugwaj bada „migające światła na niebie”
Czytaj też:
Kolejny tajemniczy obiekt latający nad USA. „Amerykanie zasługują na odpowiedzi”