Polacy wściekli po decyzji niemieckiego rządu. Te dane nie zostawiają złudzeń

Polacy wściekli po decyzji niemieckiego rządu. Te dane nie zostawiają złudzeń

Granica polsko-niemiecka
Granica polsko-niemiecka Źródło: Shutterstock / Kamil Zajączkowski
Na granicy polsko-niemieckiej narasta frustracja. Wszystko przez decyzję władz o wprowadzeniu kontroli.

Od wielu miesięcy przy granicy polsko-białoruskiej trwa kryzys migracyjny. Aleksandr Łukaszenko i Władimir Putin chcąc zdestabilizować sytuację, wysłali na pogranicze migrantów z Bliskiego Wschodu. Część cudzoziemców chciała zostać w Polsce, ale wiele osób traktowało nasz kraj jako drogę, dzięki której mogą się dostać do Niemiec.

Frustracja przy granicy z Polską. Niemiecki dziennik nie zostawia złudzeń

Jesienią 2023 roku władze Niemiec wydały decyzję o wprowadzeniu kontroli granicznych. „Sueddeutsche Zeitung” postanowił sprawdzić, jak aktualnie wygląda sytuacja w Zgorzelcu i Goerlitz, które znajdują się na granicy polsko-niemieckiej. Według niemieckiego dziennika postanowienie niemieckiego rządu mocno utrudnia życie mieszkańcom obu miast. „Na ulicach i moście na Nysie tłoczą się samochody, a u wielu obywateli i firm kumuluje się frustracja” – czytamy.

Dziennikarki Viktoria Grossmann i Iris Mayer podkreśliły, że o tym, jak bardzo napięta jest sytuacja może świadczyć informacja nadesłana przez burmistrza Zgorzelca. Współpracownica samorządowca w odpowiedzi na zapytania prasowe przygotowała pismo mające ponad trzy strony. W dokumencie zostały szczegółowo określone miejsca, gdzie od momentu wprowadzenia kontroli tworzą się korki. Problem jest widoczny szczególnie w poniedziałki oraz tuż przed i po okresach świątecznych.

Na łamach „Sueddeutsche Zeitung” zwrócono uwagę na fakt, że Saksonia jest w ogromnym stopniu zdana na pracowników z Polski – tylko w samym powiecie Goerlitz i sąsiednim powiecie Bautzen zatrudnionych jest blisko 10 tys. Polaków z bezpośredniego obszaru przygranicznego. Do pracy do Niemiec dojeżdżają również osoby z Opolszczyzny oraz Dolnego Śląska.

Pozwał niemieckich polityków za kontrole na granicy

Jakub Woliński pozwał niemieckie władze za kontrole graniczne, które w jego ocenie są sprzeczne z prawem. – Najbardziej złości mnie to ogólne podejrzenie, na które jest się narażonym, gdy przychodzi się ze złej strony. Dla Polaków przekaz jest jasny: Niemcy nam nie ufają – tłumaczył. Mężczyzna dodał, że korki szkodzą również handlowi detalicznemu, ponieważ mieszkańcy rezygnują przez nie z zakupów.

Jak czytamy w niemieckim dzienniku, kwestia kontroli na granicy polsko-niemieckiej jest również poruszana w kampanii wyborczej i jest ona krytykowana zarówno przez PiS, jak i KO. „Rząd Donalda Tuska uważa, że Niemcy powinny raczej pomóc w ochronie zewnętrznej granicy Polski z Białorusią, którą Polska od lat umacnia. Planowane przez kanclerza Friedricha Merza zawracanie migrantów na granicy niemieckiej‚ w koordynacji z partnerami europejskimi raczej nie uprości sprawy” – oceniono.

Jednocześnie przytoczono słowa ministra spraw wewnętrznych Saksonii Armina Schustera, który podkreślił, że „na razie nie ma alternatywy dla kontroli dopóki zewnętrzne granice UE będą dziurawe a migranci będą mogli się swobodnie przemieszczać”.

Czytaj też:
Burza ws. Centrum Integracji Cudzoziemców w Piotrkowie. Radny KO domagał się wezwania księdza
Czytaj też:
Brudna gra Łukaszenki i Putina wobec Polski. „Zakładam, że nasilą się ataki”

Źródło: Sueddeutsche Zeitung