Rotfeld w "Spieglu" o polskiej reakcji na artykuł "Wspólnicy"

Rotfeld w "Spieglu" o polskiej reakcji na artykuł "Wspólnicy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielu Polaków szuka w historii swej tożsamości, z której mogą być dumni - pisze były szef MSZ Adam Daniel Rotfeld w najnowszym wydaniu niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", tłumacząc powody kontrowersji, jakie wywołał w Polsce artykuł o pomocnikach w Holokauście.

Jak ocenia Rotfeld, ta potrzeba szukania tożsamości w historii "jest niezrozumiała dla wielu Niemców, a z historycznych względów może nawet wydawać się podejrzana". Gdy właśnie w Niemczech ukazują się publikacje, które zaburzają obraz własny Polaków, z tym większą frustracją są one przyjmowane - wyjaśnia były szef MSZ.

"Nie chodzi o tekst - oceniam, że tylko mała część komentatorów naprawdę go  przeczytała - ale chodzi o kontekst" - napisał.

Dwa tygodnie temu "Der Spiegel" opublikował materiał pt. "Wspólnicy. Europejscy pomocnicy Hitlera w mordowaniu Żydów". Artykuł wywołał oburzenie części polskich mediów i polityków, którzy uznali publikację za próbę zrzucenia przez Niemcy winy za II wojnę światową.

Według Rotfelda opisane w artykule "Spiegla" fakty są bezsporne. "Chodzi o  ich interpretację - ni mniej ni więcej niż o miejsce Polski w historii Europy i  świata" - wskazał.

Dyplomata przypomina, że już od ponad 20 lat w Polsce trwa dyskusja o  Holokauście, który w imieniu III Rzeszy dokonał się na polskiej ziemi. Przełomem był opublikowany 1987 r. w "Tygodniku Powszechnym" esej Jana Błońskiego, który dostrzegał winę w bezczynności i obojętności wobec zbrodni.

Kolejnym etapem była debata o książce Tomasza Grossa "Sąsiedzi" na temat mordu Żydów w Jedwabnem. "Spór o Jedwabne podzielił Polaków, ale też oczyścił zbiorową pamięć. Od tamtego czasu polskie uwikłanie w Holokaust przestało być tematem tabu" - ocenia Rotfeld.

"Polacy są też dużo dalej w rozliczeniu swojej historii, niż często przypuszcza się w Europie" - dodaje.

Zdaniem Rotfelda, by wyjaśnić wrażliwość Polaków należy zauważyć, że  europejska prasa 20 lat po upadku komunizmu w 1989 r. przede wszystkim wspomina zburzenie muru berlińskiego, a rzadko polską Solidarność, która dopiero umożliwiła przełom.

"W europejskich podręcznikach do historii mało mówi się o polskim wkładzie w  obalenie komunizmu. Rzadko wskazuje się także, że przed 70 laty Polacy jako pierwsi stawili zbrojny opór Hitlerowi, że w Polsce nie było reżimu Quislinga (kolaboracyjny rząd w Norwegii), ale państwo podziemne, które sprzeciwiało się Zagładzie Żydów" - zauważa dyplomata.

"Ignorancję i nieświadomość w kwestii historii Polski - nie tylko, ale  szczególnie u Niemców - Polacy postrzegają jako lekceważenie albo świadome zafałszowanie" - ocenia. Przede wszystkim dotyczy to używania przez zagraniczne media określenia "polskie obozy koncentracyjne".

Rotfeld tłumaczy również, że kraje, takie jak Polska, które dopiero w 1989 r. odzyskały niepodległość, są szczególnie wrażliwe na zarzuty stawiane zagranicą. "Czy to kompleks? Zapewne również tak. Ale przede wszystkim poczucie, że zawsze podkreśla się nasze słabości, a nikt nie docenia zasług" - ocenia były szef MSZ.

W jego opinii Polacy "obawiają się, że niebawem w niemieckiej świadomości pozostaną tylko dwie grupy ofiar II wojny światowej: Żydzi oraz Niemcy".

"Ci ostatni - ponieważ zostali wypędzeni albo ich miasta były bombardowane. Takie postrzeganie historii musi wydawać się Polakom niesłychanie niesprawiedliwe, ponieważ domagają się tego, by móc widzieć wojnę jako czas bohaterskich ofiar i polskiej martyrologii. I mają też bez porównania większe prawo ku temu" - uważa Rotfeld.

Jak ocenia, Niemcy i Polacy mogą kształtować swój obraz historii na drodze swobodnej i racjonalnej dyskusji. Według Rotfelda, przed oboma krajami jest jeszcze bardzo dużo pracy.

ND, PAP