Papież nikogo nie obudził, gdy złamał nadgarstek

Papież nikogo nie obudził, gdy złamał nadgarstek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kiedy w nocy z czwartku na piątek Benedykt XVI przewrócił się w swoim pokoju, nikogo o tym nie zawiadomił i nie obudził swych współpracowników - ujawnia "Il Giornale".

Pisząc o szczegółach niefortunnego upadku w letnim domu w Les Combes w Alpach włoska gazeta pisze, że doszło do niego, ponieważ papież nie włączył światła i  szedł po ciemku do łazienki.

Upadł na podłogę na ręce. Chociaż odczuwał ból w nadgarstku, nie chciał nikogo obudzić - dodaje dziennik. Papież położył się następnie spać czekając na  nadejście dnia.

Rano zszedł na mszę trochę spóźniony i dopiero wtedy opowiedział, co się stało. Postanowił jednak najpierw pokazać nadgarstek swemu osobistemu lekarzowi Patrizio Polisce. To on wyraził przypuszczenie, że doszło do pęknięcia kości i  zdecydował o tym, że trzeba jechać na badania do szpitala.

Na pogotowiu w mieście Aosta - relacjonuje "Il Giornale" - ordynator ortopedii wyjaśnił papieżowi, że uraz ten można spróbować leczyć także bez interwencji chirurgicznej, ale w takim przypadku musiałby mieć gips na całej ręce. Poza tym istniało ryzyko, że kość nie zrośnie się tak, jak trzeba. Dlatego Benedykt XVI zdecydował się na małą operację.

ND, PAP