Kaganiec Chaveza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sposób, w jaki Hugo Chavez nakłada kaganiec niezależnym mediom przypomina metody stosowane przez autorytarne reżimy, które nie cofną się przed niczym by stłamsić wolność słowa. Perfidia i totalitarny rodowód tych sztuczek wynika przede wszystkim ze sposobu, w jaki reżim uzasadnia zamykanie ust niewygodnym mediom.
Ekipa Chaveza nie przyzna rzecz jasna, że prześladuje nadawców bo nie chcą przyłączyć się do propagandowego chóru apologetów reżimu. Prezydent Wenezueli, jak przystało na rasowego dyktatora nalazł oczywiście lepsze uzasadnienie, zarzucając niepokornej stacji Globovision nawoływanie do zamachu stanu. Dzięki temu może prowadzić kampanię ograniczania wolności słowa pod hasłem przeciwdziałania zagrożeniom dla bezpieczeństwa państwa. Nie wróży to niczego dobrego, zwłaszcza, że w najbliższym czasie reżim szykuje się do zamknięcia kolejnych stacji.

W ten sposób Chavez sukcesywnie przygotowuje grunt pod niemalże dożywotnią  dyktaturę. Jest przy tym bardzo konsekwentny. W grudniu 2006 r. po zwycięstwie w wyborach prezydenckich zapewnił sobie pokojne rządy do 2012 r. Natomiast, w wyniku referendum zmieniającego prawo wyborcze z lutego  2009 r. wenezuelski przywódca zagwarantował sobie możliwość ubiegania się o kolejną kadencję w 2012 r. Wnioski z takiego obrotu sprawy są dość ponure. Chavez może bowiem spać spokojnie, nie martwiąc się, że  cokolwiek utrudni mu starania o reelekcję.