Bogata UE chce być prymusem w walce z efektem cieplarnianym

Bogata UE chce być prymusem w walce z efektem cieplarnianym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.huŹródło:FreeImages.com
Ministrowie spraw zagranicznych z siedmiu bogatych państw Unii Europejskiej: Danii, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Finlandii oraz Szwecji i Hiszpanii ogłosili wspólny front zabiegania o ambitne porozumienie na konferencji klimatycznej w Kopenhadze.

Zdaniem "siódemki" UE powinna dążyć do ograniczenia własnych emisji CO2 o 30 proc. - a nie tylko o 20 proc., jak uzgodniono w przyjętym przed rokiem unijnym pakiecie klimatyczno-energetycznym. Tymczasem Polska uważa, że zobowiązania innych uprzemysłowionych potęg nie są na razie wystarczające, by UE miała sama sobie podnosić poprzeczkę. - Zobowiązaliśmy się do wspólnego celu, by wspólnota międzynarodowa wywiązała się z ciążącej na niej odpowiedzialności i wsparła te kraje, które będą najmocniej dotknięte skutkami zmian klimatycznych - ogłosił po spotkaniu minister spraw zagranicznych Danii Per Stig Moeller.

110 procent normy

- Powinniśmy potwierdzić to, co obiecaliśmy: że w ramach globalnego porozumienia będziemy zmierzać do redukcji emisji o 30 proc. do roku 2020 w porównaniu z rokiem 1990 - dodał Moeller. Towarzyszący mu szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband przekonywał, że recesja pomoże osiągnąć tak ambitny pułap, bo spadło zapotrzebowanie na energię i przemysł wyemitował mniej CO2. - UE może odegrać rolę sprawczą w zawarciu porozumienia w Kopenhadze - dodał.

Polska sceptyczna

Szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz, który uczestniczył w spotkaniu ministrów do spraw europejskich, był jednak sceptyczny i podkreślał warunkowość zapowiedzi UE. Przypomniał, że przejście na cel 30 proc. może nastąpić jedynie wtedy, kiedy inne kraje zdobędą się na porównywalny wysiłek. - Obecnie nie są spełnione warunki, by przejść z 20 na 30 proc. - powiedział. Ocenił, że zapowiedzi redukcji innych krajów "nie są porównywalne ze zobowiązaniami Europy".

Celem międzynarodowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze jest osiągnięcie porozumienia w sprawie zapobiegania ociepleniu klimatu na Ziemi o więcej niż dwa stopnie Celsjusza. Problem polega na tym, że aby redukcje emisji CO2 mogły mieć wpływ na klimat, do nowego porozumienia muszą przystąpić wszystkie kraje: biedne i bogate. Tymczasem dotychczas nie były one w stanie porozumieć się ani co do celów, ani środków, jak zmniejszyć emisje CO2 powodujące efekt cieplarniany i podnoszenie poziomu mórz i oceanów.

PAP, arb