To był fałszywy alarm
Po bliższym zbadaniu zawartości walizki okazało się, że był to zwykły miód. Lotnisko Meadows Field, obsługujące linie krajowe, było jednak zamknięte prawie przez cały dzień i pasażerowie musieli czekać lub szukać innych połączeń. Właściciel walizki, 31-letni Francisco Ramirez, był przez wiele godzin sprawdzany i przesłuchiwany. Specjaliści wyjaśniają, w jaki sposób aparatura badająca bagaż mogła wziąć zwykły miód za materiał wybuchowy i uruchomić alarm. Do drugiego incydentu doszło na dużym, międzynarodowym lotnisku w Minneapolis -St.Paul. Pies obwąchujący bagaże zaczął interesować się jedną z walizek. To wystarczyło aby władze wezwały ekipę pirotechników i zarządziły ewakuację części lotniska na ponad godzinę. Okazało się, że walizka nie zawiera niczego podejrzanego i została umieszczona na karuzeli do odbioru bagażu przez pracowników linii lotniczej aby zasygnalizować, że wszystkie bagaże zostały już wyładowane. Doszło jednak do sporego zamieszania, kilka rejsów zostało opóźnionych i nie wszyscy pasażerowie zdążyli na swoje samoloty.
Panika
Po próbie zamachu terrorystycznego z końca grudnia ub. r. w samolocie linii Northwest, na wszystkich lotniskach amerykańskich zastosowano dodatkowe środki bezpieczeństwa. Panuje również na nich napięta i pełna podejrzliwości atmosfera.PAP, dar