Niektórzy iraccy politycy obawiają się, że przedłużająca się procedura liczenia głosów może opóźnić inaugurację kolejnego parlamentu. Po wyborach w 2005 roku pomimo narastającej przemocy międzywyznaniowej utworzenie nowego rządu trwało kilka miesięcy.
Według sondażu, przeprowadzonego przez brytyjską grupę badawczą YouGov bezpośrednio po głosowaniu na próbie 1464 Irakijczyków, Państwo Prawa może liczyć na 33 proc. głosów, Irakija na 32 proc., INA na 15 proc., a sojusz mniejszości kurdyjskiej na 11 proc. głosów. Liczeniu głosów uważnie przygląda się zarówno amerykańska administracja, która planuje całkowite wycofanie swoich żołnierzy z Iraku do końca 2011 roku, jak i koncerny paliwowe, które podpisały z poprzednimi władzami warte miliardy dolarów kontrakty.
PAP, arb