Nie zmarnujmy szansy

Nie zmarnujmy szansy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nikołaj Uskow, redaktor naczelny pisma GQ po obejrzeniu w niedzielę filmu „Katyń” Andrzeja Wajdy publicznie zadeklarował, że on i jego rodzina niezależnie od konsekwencji zniszczą każdy plakat z podobizną Stalina, jaki tylko pojawi się w Moskwie.
„Jako Rosjanin ponoszę osobistą odpowiedzialność za zbrodnie tego drania i w imię przyszłości swojej, moich dzieci i kraju zrobię to, co obiecałem. Wzywam wszystkich porządnych ludzi do solidarności. Powinniśmy pomścić miliony ofiar Stalina z Rosji i państw Europy Wschodniej".

Pod tą internetową deklaracją podpisał się długi łańcuszek osób.

To, co dzieje się w Rosji po sobotniej katastrofie przeszło najśmielsze oczekiwania. E-maile i sms-y z wyrazami współczucia płyną do naszego kraju potokiem. Polacy przebywający w Smoleńsku mówią o życzliwości z jaką spotykają się na każdym kroku. Pod polską ambasadą i konsulatami już w kilka godzin po tragedii pojawiły się znicze i kwiaty.

Sobotnia katastrofa wstrząsnęła Rosją. Jej rozmiar, liczba ofiar i ich znaczenie dla Polski, ale także symboliczny wymiar wypadku. Rosjanie mają tendencję do mistycyzmu i w otaczającej rzeczywistości doszukują się znaków od losu. Miejsce i data katastrofy oraz jej tragizm trafiają do serca w coś, co zwykliśmy nazywać rosyjską duszą. Słynne już wystąpienie Matwieja Ganapolskiego z Echa Moskwy „Polacy wybaczcie" doskonale oddaje uczucia Rosjan. Wzruszał też drżący głos prezenterki kanału „Rossija 24", która opowiada widzom o wypadku.

Rosyjskie media i politycy milczą o utarczkach na linii Moskwa – Warszawa, które miały miejsce za kadencji Lecha Kaczyńskiego, wykazując przy tym ogromnym takt. Pokaz filmu Wajdy w najlepszym czasie antenowym i wprowadzenie żałoby państwowej jest pięknym gestem.

Decyzje Kremla można oczywiście interpretować jako akcję wizerunkową, ale lepiej widzieć to czysto po ludzku: wobec takiej tragedii nie sposób pozostać obojętnym. W obliczu spraw ostatecznych, wobec których jesteśmy jednakowo bezradni, nie jest ważne, kto był, a kto nie był „ruso-;" czy „polakofobem". Ważne jest uczczenie pamięci zmarłych, ból ich bliskich, poczucie straty i ogólnoludzka niemożność zrozumienia sensu tego nieszczęścia. Każdy z przywódców ma pewnie świadomość, że koło fortuny toczy się kapryśnie i nigdy nie wiadomo, co przyniesie jutro. Tak niespodziewana katastrofa polskiego samolotu przypomniała o tym dobitnie.

Zadziwia ofiarność z jaką zwykli ludzie starają się pomóc. Przyjaciół poznaje się w biedzie i Rosjanie zdali ten egzamin. Dlatego tym bardziej oburzają spiskowe teorie dziejów, doszukujące się w nieszczęśliwym wypadku ręki Moskwy. Jest mi za nie wstyd przed przyjaciółmi z Rosji, którzy w tej trudnej dla nas chwili stanęli na wysokości zadania.

Stajemy przed szansą historycznego pojednania. Obyśmy tego nie zmarnowali.