Wulkan zakłócił pracę europarlamentu

Wulkan zakłócił pracę europarlamentu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozpoczynająca się w poniedziałek sesja europarlamentu zostanie skrócona o jeden dzień i nie będzie głosowań, gdyż wielu posłom z powodu paraliżu ruchu lotniczego nie uda dotrzeć się do Strasburga - powiedział szef PE Jerzy Buzek.

- W tej sytuacji musimy odłożyć głosowania i podjąć decyzję o skróceniu sesji. Nie będzie żadnych głosowań, bo są eurodeputowani, którzy nie mogli dotrzeć z przyczyn obiektywnych. A wszyscy posłowie nawet z dwóch czy trzech odległych krajów mają prawo wpływać na decyzję UE. Wszystkie kraje muszą być potraktowane w ten sam sposób - tłumaczy Jerzy Buzek. Zdaniem przewodniczącego PE na obecną sesję do Strasburga dojedzie "około 60-70 proc. z 736 deputowanych". Dokładna liczba nieobecnych będzie znana później, gdyż wielu eurodeputowanych zazwyczaj zjeżdża do Strasburga dopiero we wtorki, kiedy rozpoczynają się głosowania.

Zmianom ulegnie porządek obrad sesji PE. We wtorek rano, jak poinformował dalej Buzek, odbędzie się dwugodzinna debata z udziałem szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso o konsekwencjach paraliżu ruchu lotniczego, jaki od kilku dni dotyka Europę po wybuchu islandzkiego wulkanu. - Wiele linii lotniczych stanęło wobec katastrofy ekonomicznej i grozi im upadek, a setkom tysięcy ludzi grozi bezrobocie. Musimy zastanowić się, jak temu przeciwdziałać, jak ograniczyć bezrobocie - podkreśla szef PE. Zdaniem Buzka problemy z ruchem lotniczym nie powinny być powodem do wznowienia debaty o jednej siedzibie PE. Obecnie PE ma siedziby w Brukseli i Strasburgu i wielu eurodpeutowanych od lat apeluje o przeniesienie europarlamentu do Brukseli. - Wydaje mi się, że taka debata nie ma sensu, bo przecież dziś trudno jest dotrzeć samolotem zarówno do Strasburga jak i do Brukseli, a wielu europosłom z południa Europy czy z Niemiec nawet łatwiej jest dotrzeć do Strasburga - powiedział Buzek.

Z prawnego punktu widzenia, by głosowania w PE mogły się odbywać, potrzebna jest obecność przynajmniej jednej trzeciej eurodeputowanych. Ale te zasady obowiązują - wyjaśnił Buzek - jeśli nie ma nadzwyczajnych sytuacji. Paraliż transportowy jest sytuacją nadzwyczajną, gdyż posłowie nie mogli dojechać z przyczyn obiektywnych. Dlatego Konferencja przewodniczących frakcji politycznych podjęła polityczną decyzję o rezygnacji z głosowań w tym tygodniu.

PAP, arb