Koniec snu o Kosowie

Koniec snu o Kosowie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzisiejsza decyzja Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości to przypieczętowanie tego, co się stało w lutym 2008 roku, kiedy Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość. Mówiąc dosadnie, Serbia ostatecznie musi się pożegnać ze swoją prowincją i kolebką oraz snami o serbskim Kosowie.
Abstrahując od tego, co dla Serbów i Serbii oznacza utrata Kosowa, ta decyzja Trybunału jest istotna i niebezpieczna z innych względów. Oznacza ona bowiem niebezpieczny precedens. Kosowo jednostronnie proklamowało swoją niepodległość dwa lata temu w lutym. Decyzję te uznały wszystkie kraje unijne, poza pięcioma, które boją się podobnego scenariusza u siebie: Hiszpanią, Słowacją, Rumunią, Grecją i Cyprem. Co mnie osobiście dziwi, Kosowo uznała i to bardzo szybko Belgia, jaki niepomna tego, że jej północna część, Flandria. może się wkrótce powołać na casus Kosowa. Równie niefrasobliwie postąpiła Wielka Brytania, a przecież Szkocja coraz bardziej dryfuje w stronę niepodległości.

Po dzisiejszej decyzji Trybunału każde samozwańcze państwo, będzie mogło się czuć wzmocnione w swoich aspiracjach. Jeśli Gruzja zaskarży niepodległość Abchazji, czy decyzja Trybunału będzie analogiczna? A jeśli Katalończycy w końcu przeprowadzą referendum i w jego następstwie proklamują niepodległość Katalonii (bo niby w czym mający odrębny język i tożsamość Katalończycy gorsi są od kosowskich Albańczyków), to czy wspólnota międzynarodowa zgodzi się na podział Hiszpanii równie chętnie, jak na podział Serbii?

I właśnie te międzynarodowe reperkusje niepodległości Kosowa są najbardziej niepokojące. Serbia zapowiada, że nigdy nie uzna Kosowa. Ta deklaracja jest niestety jednak tylko przejawem bezsilności i ubodzonej dumy, bo nikogo nie obchodzi, co Serbia myśli o utracie kolebki swojej państwowości.