Protesty przeciwko wynikom wyborów w Kirgistanie

Protesty przeciwko wynikom wyborów w Kirgistanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Kirgistanie zorganizowano w poniedziałek kolejne protesty przeciwko wynikom wyborów parlamentarnych z 10 października. W Biszkeku protestowali zwolennicy partii, która nie weszła do parlamentu, lecz także przeciwnicy partii, która zwyciężyła w wyborach.
Według różnych źródeł od 500 do 2000 ludzi - zwolenników partii Jeden Kirgistan (Butun Kirgistan) - domagało się rewizji wyników wyborów, w których ich partii zabrakło 0,14 proc. do  przekroczenia pięcioprocentowego progu wyborczego.

Zdaniem szefa tej partii Adachana Madumarowa - jednego z  najbliższych współpracowników odsuniętego od władzy w kwietniu prezydenta Kurmanbeka Bakijewa - partia zdobyła wystarczającą liczbę głosów, by znaleźć się w parlamencie, lecz obecne władzę obawiają się jej. Jeden Kirgistan ma zamiar kontynuować protesty, które są organizowane także w innych miejscowościach, w tym w drugim co do wielkości mieście Osz na południu kraju.

O 120 miejsc w parlamencie ubiegało się ogółem 29 partii, lecz tylko pięć z nich zdołało pokonać próg wyborczy. Zwyciężyła zdobywając 28 miejsc nacjonalistyczna partia Ata-Żurt, grupująca zwolenników byłego prezydenta Bakijewa, odsuniętego od władzy w wyniku krwawych zajść w kwietniu br. Zginęło wówczas ok. 90 ludzi, a rany odniosło kilkuset, gdy władze poleciły otworzyć ogień do szturmujących ich siedzibę.

Ok. 200 osób - bliscy tych, którzy zginęli - apelowali w poniedziałek w centrum Biszkeku o  niedopuszczenie partii Ata-Żurt do parlamentu. "Nie pozwolimy na powrót Bakijewa", "Morderców pod sąd" - wołano. Przedstawiciele partii Ata-Żurt zadeklarowali, że chcą utworzyć rząd z udziałem wszystkich partii, które znajdą się w parlamencie. Pięć takich partii uzgodniło, że dojdzie do ponownego przeliczenia głosów.

pap, ps