Ukraina prosi Zachód: nauczcie nas demokracji

Ukraina prosi Zachód: nauczcie nas demokracji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kijów ma nadzieję, że zarówno Stany Zjednoczone jak i inni partnerzy zagraniczni będą sprzyjać wzmacnianiu demokracji na Ukrainie - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych tego kraju Rusłan Demczenko. Była to odpowiedź na krytykę ze strony przedstawicieli władz USA, którzy uznali, że wybory do władz lokalnych na Ukrainie 31 października nie były demokratyczne.

- Uważamy, że wybory te nie były przejrzyste i uczciwe w odróżnieniu od wyborów prezydenckich, przeprowadzonych wcześniej bieżącego roku. Unia Europejska i USA uważnie obserwowały przebieg tych wyborów, dlatego też oświadczam, że nie uważamy, by wybory te odpowiadały standardom demokratycznym - powiedział dyrektor wydziału europejskiego w Departamencie Stanu Philip Gordon. Odnosząc się do tych zarzutów Demczenko przypomniał o niedawnym dekrecie prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, którym zlecił poprawienie ordynacji wyborczej, by odpowiadała ona "najwyższym standardom demokracji". - Kierownictwo Ukrainy zaprosiło amerykańskich i europejskich ekspertów do przyłączenia się do grupy roboczej, która poprawi prawo wyborcze - podkreślił przedstawiciel ukraińskiej dyplomacji.

Ukraińska opozycja zarzuciła wcześniej rządzącej Partii Regionów Janukowycza, że wybory do władz lokalnych nie były demokratyczne, a nawet zostały sfałszowane. Sześć partii opozycyjnych, zgromadzonych wokół Bloku byłej premier Julii Tymoszenko w wydanym w ubiegłym tygodniu oświadczeniu oskarżyło Partię Regionów, że przygotowania do fałszerstw rozpoczęła jeszcze wiosną, przenosząc datę wyborów z maja na jesień. Zdominowana przez ugrupowanie Janukowycza koalicja miała też zmienić ustawę o wyborach lokalnych, by uzyskać większe od opozycji przedstawicielstwo w komisjach wyborczych.

Partia Batkiwszczyna (Ojczyzna) Julii Tymoszenko zarzuciła Partii Regionów przekupywanie swych działaczy i tworzenie w ten sposób fałszywych ośrodków ugrupowania Tymoszenko. Przedstawiciele tej - jak to określiła była premier - "sklonowanej" Batkiwszczyny umieszczani byli na listach wyborczych, a w efekcie wyborcy nie głosowali na ludzi Tymoszenko, lecz Janukowycza.

PAP, arb