W kwietniu sprawa Conewa stała się głośna po jego spektakularnym aresztowaniu w szpitalu. Uzbrojeni policjanci rzucili wtedy byłego ministra na kolana, a prowadzący dochodzenie prokurator krzyczał, że Conew jest "absolutnym przestępcą". Akcję sfilmowała i przekazała mediom służba prasowa MSW. Później prokuratora ukarano, a adwokaci Conewa zaskarżyli państwo do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Oprócz Conewa jeszcze dwóch ministrów z poprzedniego, zdominowanego przez lewicę rządu czeka na procesy. W ubiegły piątek prokuratura przekazała do sądu sprawę byłej minister polityki socjalnej Emilii Masłarowej, której zarzuca się przywłaszczenie 5,5 mln euro z ogólnej sumy 9 mln euro, przeznaczonych na remont budynku administracyjnego i domu opieki socjalnej w mieście Stara Zagora w środkowej Bułgarii. Na przekazanie do sądu czeka również akt oskarżenia ministra rolnictwa w poprzednim rządzie Walerego Cwetanowa, któremu zarzuca się nadużycie stanowiska służbowego i spowodowanie strat dla budżetu państwa w wys. 100 tys. euro.
W listopadzie 2009 r. byłemu premierowi Sergejowi Staniszewowi zarzucono niedbalstwo przy przechowywaniu tajnych dokumentów, z których siedem miało zginąć z jego kancelarii. Staniszew, który jest szefem klubu poselskiego lewicy, zrezygnował z immunitetu, podkreślając jednocześnie, że zarzuty są "śmieszne i bezpodstawne" i mają podłoże polityczne. Po trwającym rok dochodzeniu stało się jasne, że zagraża mu najwyżej grzywna w maksymalnej wysokości 1500 euro. Rozliczenie poprzednich władz za korupcję i kradzieże było jednym z podstawowych haseł wyborczych centroprawicowej partii premiera Bojko Borysowa, który wygrał wybory w lipcu 2009 r.
PAP, arb