Kandydaci opozycji startujący w wyborach wzywają, by ludzie szli głosować dopiero w dzień wyborów - 19 grudnia - ostrzegając, że głos oddany wcześniej zostanie podmieniony. Polityk opozycji Siarhiej Kaliakin powiedział na posiedzeniu CKW w listopadzie, że największa ilość fałszerstw odbywa się nocą podczas przedterminowego głosowania. Tymczasem media opozycyjne informują o naciskach zwłaszcza na studentów, by szli na przedterminowe głosowanie. Obrońcy praw człowieka z kampanii "O sprawiedliwe wybory" zaapelowali o dokumentowanie i zgłaszanie takich przypadków.
Łazawik przyznaje, że trzeba "zwiększać zaufanie" do tej formy głosowania. Zapowiada, że urny będą zaklejane na noc i w trakcie przerwy obiadowej, a wieczorem protokół z liczbą osób, które oddały głos w danym dniu, będzie wywieszony do wglądu na komisji. Jednocześnie CKW odrzuciła w listopadzie propozycję kandydatów opozycji, by obserwatorzy mogli przez całą dobę wraz z milicją monitorować urny do głosowania. Zdecydowano, że pilnować ich będą wyłącznie milicjanci.
W poprzednich wyborach prezydenckich na Białorusi w przedterminowym głosowaniu brało udział od kilkunastu do ponad 20 procent wyborców. - Chociaż do głosowania przedterminowego są różne pretensje, to ja myślę, że trzeba je rozszerzać - podkreślił Mikoła Łazawik. W wyborach startuje 10 kandydatów, w tym: ubiegający się o czwartą kadencję prezydencką Alaksandr Łukaszenka oraz siedmiu przedstawicieli opozycji.
PAP, arb