Łukaszenka zwrócił uwagę, że gdyby coś podobnego wydarzyło się we Francji sprawcy odpowiadaliby zgodnie z prawem francuskim. - Ale muszę gwoli ścisłości podkreślić, że nie potraktowaliśmy ich (manifestantów) gazem łzawiącym i nie polewaliśmy w mróz wodą z armatek wodnych jak we Francji. To oznacza, że jeszcze nam daleko do waszej demokracji - podkreślił prezydent w wywiadzie dla kanału "Euronews".
Łukaszenka nie jest lekarzem...
Zapytany, czy interesował się stanem zdrowia kandydata na prezydenta Uładzimira Niaklajeua, który trafił do szpitala po ataku 50-osobowej grupy na prowadzoną przezeń grupę demonstrantów, Łukaszenka odparł: "Mamy bardzo dobrą służbę zdrowia, nie gorszą niż we Francji. Ona już się zajmie wszystkimi problemami zdrowotnymi, także byłych kandydatów. Ja lekarzem nie jestem i nie chcę wtrącać się w te sprawy".
...i prosi o obiektywność
Łukaszenka podkreślił, że "zupełnie go nie martwi" opinia OBWE o niedemokratycznym przebiegu wyborów na Białorusi. Białoruski prezydent powtórzył, że ocena ta jest i tak olbrzymim krokiem naprzód w porównaniu z tą wydaną po wyborach 2006 r. - Uwierzcie mi, że na tej podstawie możemy z Europą budować stosunki. Uważam, że mamy wspólnie - z Francją, z Unią Europejską - dużo problemów, które w najbliższej przyszłości rozwiążemy - podkreślił.
- Proszę was tylko o obiektywność - powiedział Łukaszenka, oceniając, że "obiektywności na temat wydarzeń na Białorusi na razie było niewiele".
zew, PAP