Krwawy weekend w Tunezji. Opozycja: 20 osób zginęło w zamieszkach

Krwawy weekend w Tunezji. Opozycja: 20 osób zginęło w zamieszkach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co najmniej 20 osób zginęło podczas sobotnich i niedzielnych starć z policją na zachodzie Tunezji - poinformował przywódca opozycji. Według rządu są jedynie dwie ofiary śmiertelne. Zamieszki trwają w tej części Tunezji od prawie miesiąca.

Protestujący - głównie młodzi ludzie - sprzeciwiają się wysokiemu bezrobociu i brakowi inwestycji w regionie. Choć w ciągu ostatniej dekady w kraju odnotowano wysoki wzrost gospodarczy, nadal nie ma wystarczającej liczby miejsc pracy dla młodych ludzi, mieszkających z dala od zamożnych obszarów przybrzeżnych.

Według komunikatu tunezyjskiego rządu, w starciach w mieście Tala, ok. 200 km na południowy zachód od stolicy, oraz w zamieszkach w pobliskim Al-Kasrajn zginęło osiem osób. Podając poprzedni bilans ofiar, w którym mowa była o dwóch zabitych, ministerstwo spraw wewnętrznych informowało, że w nocy z soboty na niedzielę policja "w obronie własnej" otworzyła ogień do protestujących w Tali, gdy zaczęli oni atakować budynki rządowe.

Do gwałtownych starć doszło także w niedzielę w mieście Al-Kasrajn, o ok. 50 km od Tali. Tam też są zabici. Świadkowie mówią o "wielu ciężko rannych". Zdaniem szefa opozycji i byłego przewodniczącego Postępowej Partii Demokratycznej Ahmeda Nedżiba Czebiego, w obu miastach zginęło co najmniej 20 osób. Czebi wezwał władze do "natychmiastowego zawieszenia broni".

Do krwawych starć dochodzi w Tunezji od połowy grudnia. Wybuchły one, gdy sprzedawca owoców i warzyw popełnił samobójstwo podpalając się na znak protestu, kiedy władze skonfiskowały mu towar, gdyż nie posiadał pozwolenia na handel. Demonstracje są rzadkością w Tunezji, która od momentu uzyskania niepodległości 55 lat temu miała jedynie dwóch prezydentów. Według organizacji broniących praw człowieka, tunezyjski rząd nie toleruje buntów.

PAP, arb